Czesław Niemen: Wspomnienia
Czesław Niemen nie żyje. Odszedł w sobotę, 17 stycznia. Słynny polski muzyk od dłuższego czasu walczył z nowotworem, ale ostatnio był w dobrej kondycji i w wywiadach snuł liczne plany na 2004 rok. Dlatego wiadomość o jego śmierci była szokiem zarówno dla jego znajomych i przyjaciół, jak i fanów. Wielkiego artystę wspominają m.in. Romuald Lipko, Zbigniew Wodecki, Maciej Maleńczuk, Andrzej Smolik, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Wojciech Mann, Daniel Olbrychski, Jacek Kaczmarski, Artur Rojek i Marcin Kydryński.
"Zmarł człowiek, który rozpoczął w Polsce historię muzyki rockowej. Do momentu pojawienia się utworu Dziwny jest ten świat królowały jakieś potworne piosenki" - mówi Romuald Lipko, lider Budki Suflera.
"Od początku kariery Niemen miał tylu wielbicieli, co wrogów" - powiedział kompozytor i pianista Janusz Stokłosa.
"Bo dziwił się temu światu od zawsze. Nie mógł na przykład zrozumieć, że wokalistą roku wybiera się rapera. Jego zdaniem to tak, jakby największym kompozytorem ogłosić kobziarza" - dodał Stokłosa.
"Przyjaźniliśmy się od lat. Czesław był genialnym muzykiem i zjawiskiem, którego nikt nigdy dostatecznie nie docenił. Był niezależny od mód, gustów. Swoją twórczością wyznaczał przyszłość, czym mi szalenie imponował".
"Ostatni raz widzieliśmy się dwa, trzy tygodnie temu. Czesław był w doskonałej kondycji psychicznej. Chcieliśmy zorganizować wielki monograficzny koncert, podczas którego mógłby pokazać to, co go
najbardziej interesowało" - opowiada Stokłosa.
"Z Czesławem znaliśmy się od końca lat 60." - wspomina krakowski kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz.
"Nasze spotkania nie były może zbyt częste, ale za każdym razem bardzo intensywne. Był osobą bardzo zamkniętą, tajemniczą. Czarował egzotycznym pochodzeniem. Był bardzo powściągliwy w ocenie, choć dość radykalny w poglądach. Jako muzyk nie szedł na kompromisy, czym mi bardzo imponował" - dodaje Pawluśkiewicz.
"Czasami podczas koncertów doprowadzał słuchaczy do furii. Ale ostatecznie jego muzyka wygrywała i na koniec miło było widzieć owacje na stojąco. Był ogromnym perfekcjonistą" - podkreśla Jan Kanty Pawluśkiewicz.
"Wraz z jego odejściem skończyła się ważna epoka w dziejach polskiej muzyki" - powiedział w niedzielę piosenkarz i kompozytor Zbigniew Wodecki.
"Czesław był niedoceniany przez polskie środowisko muzyczne. Mam żal do telewizji, że ostatnimi czasy zrezygnowała z pokazywania tego, co Czesław tworzył. Na szczęście Niemen był artystą świadomym swojej wartości i nie przejmował się takim brakiem zainteresowania. Myślę, że nawet współczuł ludziom, którzy tak zepchnęli go na margines" - wspomina Wodecki.
"Śmierć Niemena zamknęła epokę ludzi, którzy wypłynęli za czasów socjalizmu, ale w nowym systemie nie zawojowali świata" - dodał Zbigniew Wodecki.
"Być może królem piosenki był Elvis Presley, ale ja wolałem Niemena".
Niemen na muzykę młodego pokolenia patrzył z rezerwą, ale wielu jego przedstawicieli niezwykle go ceniło.
"Z jego córkami uczyłam się w tej samej szkole muzycznej. Podczas koncertów hipnotyzował, a w życiu był cudownym, troskliwym ojcem, który zawsze pamiętał o tym, żeby odebrać dzieci po lekcjach".
"Chodził na nasze koncerty, rozmawiał o tym, co graliśmy. Żył normalnie, blisko nas. To był taki człowiek - zwyczajny nadzwyczajny" - mówi Anna Maria Jopek.
"Nie znam drugiego artysty, który miałby tak niezwykłą melodykę - w życiu nie słyszałem podobnych dźwięków" - powiedział z kolei Andrzej Smolik.
"Mimo że nie zbierałem nigdy jego płyt - i generalnie ten rozdział historii polskiej muzyki trochę mnie ominął - to, co znam, bardzo mi się podoba".
"Przede wszystkim jego piosenki. Ale i ten późniejszy, elektroniczny okres jego twórczości - mimo że nieco mniej przyswajalny dla słuchaczy, bardzo inny niż to wszystko, co nas otacza".
Natomiast Maciej Maleńczuk fanem Niemena jest od dawna.
"Pierwszy raz usłyszałem go, gdy miałem 7 lat. To był Dziwny jest ten świat. Pamiętam, że mi się to podobało, a moja babcia mówiła na niego wyjec. Co było o tyle zabawne, że przecież naprawdę nazywał się Wydrzycki, a to świetnie pasowało do jego niesamowitego głosu".
"Po raz drugi zetknąłem się z Niemenem, gdy miałem lat 12. Usłyszałem wtedy Bema pamięci rapsod żałobny. Być może byłem dzieckiem rozwiniętym ponad swój wiek, bo bardzo mi się to spodobało".
"Wzięło mnie. Od tego czasu lubię takie klimaty. Muzykę, która jest gdzieś z ciemnej strony księżyca. Nie podoba mi się, gdy ktoś radośnie szczerzy zęby. A Niemen zębów nie szczerzył nigdy" - dodał Maleńczuk.
Równie wielką estymą darzy zmarłego artystę Artur Rojek, wokalista grupy Myslovitz, który tak wspomina Czesława Niemena:
"Odszedł wielki artysta w sile wieku, o wspaniałym głosie i umiejętnościach gry na instrumentach klawiszowych, który reprezentował najwyższy poziom muzyczny".
"Niedawno dowiedziałem się, że jego kompozycję śpiewała Marlena Dietrich. To jedno z największych osiągnięć polskiej muzyki rozrywkowej. Ludzie młodzi wciąż go słuchają".
Z kolei Marcin Kydryński, dziennikarz muzyczny, mąż Anny Marii Jopek, powiedział: "Bardzo żałujemy z żoną, że nie zdążyliśmy bliżej go poznać. Jego odejście to ogromna strata dla polskiej muzyki".
"Niemen wpisuje się fenomenalnie w szereg genialnych jazzowych twórców. To, że się urodził w tym kraju i w tej części świata, wpłynęło na to, że nie został jednym z najbardziej rozpoznawalnych światowych artystów. Ale miejmy nadzieję, że nie zostanie zapomniany i kiedyś będzie słuchał go cały świat" - dodał Kydryński.
Kompozytor Włodzimierz Korcz twierdzi, że Niemen był największym wokalistą powojennej Polski.
"Zdecydowanie wybijał się ponad przeciętność. Niemen zaimponował mi od momentu, w którym usłyszał go po raz pierwszy. Śpiewał Dziwny jest ten świat".
"Pamiętam, że jego wykonanie po prostu wbiło mnie w ziemię, dostałem gęsiej skórki. To było jak objawienie. W latach 70. występowaliśmy razem w Niemczech. Po piątym bisie jednej z piosenek, Czesław nagle zaczął śpiewać chorały a capella, a każdą frazę kończył dwudźwiękami, co zasadniczo jest niewykonalne. Pamiętam, że widownia dosłownie oszalała" - opowiada Korcz.
Paweł Brodowski z zespołu "Akwarele", obecnie redaktor "Jazz Forum", wspomina Niemena jako postać charyzmatyczną, jednego z największych artystów polskiej muzyki.
"Czesław Niemen jest jednym z największych artystów muzyki polskiej XX wieku. Jest prekursorem rocka i niedoścignionym wzorem dla innych pokoleń. Był charyzmatyczną postacią, która śpiewała i komponowała wielkie przeboje" - powiedział Brodowski, który w 1967 roku nagrał z Czesławem Niemenem płytę "Dziwny jest ten świat".
"Czesław był niezwykle ciepłym, bezpośrednim, czułym i przyjaznym człowiekiem. W naszym zespole Akwarele nigdy nie było konfliktów".
"Zawsze starał się tworzyć coś nowego, przełamywał stereotypy i łączył różne gatunki muzyczne. Zawsze będziemy słuchać jego piosenek z lat 60., które są najbardziej znaną częścią jego twórczości" - dodał Brodowski.
"Kiedy składaliśmy sobie życzenia świąteczne powiedział mi, że umiera. I dodał, że wszystko jest w porządku, w naturze bilans musi wyjść na zero. On odejdzie i już, a może wtedy jakieś drzewko wyrośnie" - wspomina artystę Daniel Olbrychski.
"Tam, gdzie zarzucano mu udziwnianie czy pretensjonalność, on po prostu był już znacznie dalej niż jego krytycy, a często i słuchacze. Przerósł swoją epokę" - dodaje Jacek Kaczmarski.
"Miał własne zdanie i nigdy koniunkturalnie go nie ukrywał. Nie ulegał modom, a jednak wciąż zdobywał wielu zwolenników" - pisze Wojciech Mann.
"Stało się tak, że sam fakt istnienia Czesława Niemena był zjawiskiem niepokojącym szmirusów, a dla innych był czymś krzepiącym i podtrzymującym wiarę w niezależność sztuki i szlachetność twórcy" - dodał Mann.
(INTERIA/PAP/RMF/Gazeta Wyborcza/Rzeczpospolita/Fakt/cgm)