Reklama

Cris Mili, gwiazda kultowego serialu, zaprasza do "Miasta Grzechu"

Cris Mili po świetnie przyjętym debiutanckim singlu "Deszcz" proponuje kolejny, całkiem nowy utwór "Miasto Grzechu", do którego powstał intrygujący teledysk. Warto dodać, że pod tym pseudonimem kryje się Aleksandra Rosińska, którą miliony Polaków oglądały przed laty w kultowym serialu "Ekstradycja". Wokalista grała tam serialową córkę Marka Kondrata.

Cris Mili po świetnie przyjętym debiutanckim singlu "Deszcz" proponuje kolejny, całkiem nowy utwór "Miasto Grzechu", do którego powstał intrygujący teledysk. Warto dodać, że pod tym pseudonimem kryje się Aleksandra Rosińska, którą miliony Polaków oglądały przed laty w kultowym serialu "Ekstradycja". Wokalista grała tam serialową córkę Marka Kondrata.
Cris Mili zaprezentowała nowy singel "Miasto grzechu" /materiały prasowe

Pierwszy singel, zapowiadający pierwszą płytę Cris Mili, "Deszcz", został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez słuchaczy, jak i przez media.

"Wiele stron muzycznych poświęciło swoje łamy na informacje o Artystce i utworze, pojawił się on też na znaczących playlistach Spotify. Czy tak będzie również z 'Miastem Grzechu'? Po przesłuchaniu utworu oraz obejrzeniu teledysku jesteśmy przekonani, że tak!" - czytamy w zapowiedzi utworu.

Reklama

"Miasto symbolizuje środowisko, w którym czyhają na nas różnego rodzaju pokusy - albo się im poddamy, albo nie. Wszystko zależy od nas. Ale czasami jesteśmy tak zmęczeni dotychczasowym życiem, że łatwo jest przejść na ciemną i atrakcyjną stronę mocy" - odpowiada Cris Mili o znaczeniu metaforycznego tekstu.

Ważną rolę i dopełnienie znaczenia piosenki stanowi teledysk, który można nazwać psychodelicznym. O pomyśle i realizacji wokalistka opowiada tak: "Lubię obserwować innych ludzi, widzę jak się zmieniają przez żądzę np. sławy, posiadania pieniędzy. Z normalnych osób dla wyższych celów są w stanie wiele poświęcić, często siebie. Ten teledysk to takie przejście z normalnego bytu do tzw. piekiełka, z którego ciężko wyjść. 

Pozostają tylko czasem przebłyski refleksji, może ktoś się uratuje. Scenariusz miałam przygotowany w głowie już wcześniej i po kolei zaplanowane sceny do kręcenia. Operatorzy się za bardzo nie nudzili. Osoby, które występowały jako postaci, to byli moi znajomi. Byłam  zaskoczona, w jaki sposób odegrali emocje. Plan przebiegał dosyć dynamicznie i doborowej atmosferze".

Choć ta premiera dopiero za nami, to Cris Mili już planuje kolejne. Będą to utwory stworzone przy współpracy z topowymi producentami muzyki alternatywnej. Sama artystka nie zamyka się w żadnym stylu i gatunku - chce funkcjonować w takiej aurze muzycznej, która jej odpowiada, bez względu na jej rodzaj. 

"Codziennie odkrywam prawdę o sobie. Ale do momentu, w którym jestem, bardzo dużo przeżyłam. W swojej twórczości staram się pokazać moją wyboistą drogę do odrodzenia. Od zaprogramowanej przez system istoty, stałam się świadoma swojej duszy i ciała. Już wiem, co jest ważne. Nie pieniądze, władza, prestiż, tylko spokój i pogodzenie się z samym sobą. Dochodziłam do tego stanu przez lata. I teraz jestem szczęśliwa, ale cały czas poszukuję nowych fragmentów siebie. Tak naprawdę trzeba mnie poznać, bo nie opiszę siebie w paru zdaniach" - mówi. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy