Reklama

Co zażył przed śmiercią Chris Cornell? Ujawniono raport toksykologiczny

Na początku czerwca ujawniono, jakie substancje przed śmiercią przyjął wokalista Soundgarden i Audioslave, Chris Cornell.

Na początku czerwca ujawniono, jakie substancje przed śmiercią przyjął wokalista Soundgarden i Audioslave, Chris Cornell.
W organizmie Cornella znaleziono substancje pochodzące z leków dostępnych na receptę /Kevin Winter /Getty Images

Przypomnijmy, że Chris Cornell według wstępnej sekcji zwłok "popełnił samobójstwo poprzez powieszenie". Datę zgonu ustalono na 18 maja. Dzień wcześniej wraz z Soundgarden wystąpił na koncercie w Detroit.

Śmierć wokalisty zszokowała opinię publiczną na całym świecie. Niedługo po potwierdzeniu informacji żona Cornella, Vicky wystosowała oświadczenie, w którym można było przeczytać, że jest pewna, iż muzyk nie podjął tak tragicznej decyzji świadomie.

Małżeństwo rozmawiało telefonicznie krótko przed tym, jak Cornell zdecydował się targnąć na własne życie. Jego żona przyznała, że ich rozmowa wyglądała niepokojąco.

Reklama

"Kiedy rozmawialiśmy po koncercie, zorientowałam się, że bełkotał, był jakiś inny. Gdy powiedział mi, że wziął jedną lub dwie dodatkowe tabletki Ativanu, skontaktowałam się z ochroną, aby sprawdzili, czy wszystko z nim w porządku" -  brzmiało oświadczenie.

Vicky bezskutecznie próbowała dowiedzieć się, co zażył jej mąż, jednak nie była w stanie wydobyć od niego tych informacji. Chwilę po zakończonej rozmowie zadzwoniła do jego ochroniarza Martina Kristen oraz do ochrony hotelowej, aby sprawdzili, co dzieje się z Chrisem. Ci Cornella znaleźli powieszonego w łazience hotelowej.

Dwa tygodnie po śmierci muzyka Vicky oraz prawnik rodziny Cornell opublikowali oświadczenie, w którym domagają się ujawnienia badań toksykologicznych. Raport ujawniono 2 czerwca.

W nim czytamy, że wokalista nie wziął jedynie przepisanego Ativanu. W jego organizmie znaleziono m.in.: nalokson (pochodzący z leku o nazwie Narcan), butalbital (lek psychotropowy), lorazepam (składowa wspomnianego już Ativanu), pseudoefedryna (syntetyczny zamiennik efedryny) oraz barbiturany (składowe leków nasennych, znieczulających i przeciwpadaczkowych). Wszystkie wymienione substancje pochodzą z leków na receptę.

Krótko po publikacji wyników, kolejne oświadczenie wydała Vicky Cornell:

"Wszyscy, którzy znali dobrze Chrisa widzieli, że w ostatnich godzinach swojego życia nie był sobą. Z raportu dowiedzieliśmy się o kilku substancjach w jego organizmie. Po wielu latach trzeźwości (Cornell 14 lat był uzależniony od oksykodonu - przyp. red.) ta chwila słabości okazała się dla niego wyrokiem - całkowicie osłabiły i zmieniły jego umysł. Wszystko potoczyło się tragicznie, a moje dzieci i ja mamy złamane serca, jesteśmy załamani. Nic już nie będzie takie samo" - napisała wdowa.

Nieoficjalnie mówi się natomiast, że bliscy zmarłego wokalisty chcieliby, aby zmienić przyczynę jego śmierci z samobójstwa na tragiczny wypadek. Powodem takiej decyzji ma być fakt, że Cornell nie kontrolował się w ostatnich godzinach swojego życia.

Na razie jednak na to się nie zapowiada. W raporcie Theodor Brown stwierdził:

"Leki nie przyczyniły się do śmierci. W mojej opinii zgon spowodowało powieszenie. Opierając się na autopsji i wszystkich przesłaniach, uważam, że było to samobójstwo" - czytamy.

Ciało legendarnego muzyka skremowano 23 maja, a trzy dni później jego szczątki zostały pochowane podczas prywatnej ceremonii na Hollywood Forever Cemetery w Los Angeles.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chris Cornell | Audioslave | Soundgarden
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy