Co dalej z Linkin Park? Muzycy zespołu przerywają milczenie
Basista Link Park, Dave Farrell, przyznał, że grupa pracuje nad nowym materiałem. Na razie członek zespołu nie zdradził wielu szczegółów. Ujawnił jednak, że pandemia koronawirusa spowolniła prace nad powrotem.
41-letni Chester Bennington popełnił samobójstwo 20 lipca 2017 roku. Jego ciało znaleziono w domu w Palos Verdes Estates w Los Angeles w Kalifornii.
Po śmierci wokalisty Linkin Park rozpoczęły się dywagacje, czy kultowy zespół będzie kontynuował swoją działalność. Mike Shinoda przez wiele miesięcy nie odpowiadał jasno na pytania dotyczące przyszłości grupy.
W 2019 roku DJ Joe Hahn twierdził, że nie doczekamy się szybko nowości do Linkin Park.
"Może za jakieś 10 lat? Może być wcześniej. Nie chcę dawać żadnych konkretnych terminów. Na razie chcemy skupić się na 'teraz' i rozmawiamy o muzyce. Nie mamy żadnych szczegółowych i rozbudowanych planów. Chciałbym, żebyśmy wrócili do czasów tworzenia muzyki w garażu" - mówił.
Chester Bennington (1976 - 2017)
Jak się jednak okazuje, grupa jest już po pierwszych próbach i myśli coraz intensywniej o nowym materiale. Zdradził to basista grupy Dave Farrell. Dodał, że obecnie prace stanęły z powodu pandemii koronawirusa.
"Pisaliśmy nowy materiał i zaczynaliśmy nad nim pracę, zanim to wszystko się zaczęło. Obecnie robimy spotkania na Zoomie, sprawdzamy, co u nas słychać, ale nie jesteśmy w stanie tworzyć. Dlatego obecnie myślimy w domach nad ogólnymi pomysłami " - przyznał.
"Gram sporo na perkusji, aby robić po prostu coś innego. Robię tyle hałasu w domu, aby zdobyć w nim swoją przestrzeń" - dodał Farrell.
Nadal nie wiadomo, kto mógłby zastąpić Chestera Benningtona na wokalu zespołu. Mike Shinoda w wywiadach zapowiedział, że selekcja musi odbyć się naturalnie i bez pośpiechu.
Linkin Park to jeden z najbardziej znanych zespołów reprezentujących nurt tzw. alternatywnego metalu. Wśród największych przebojów zespołu są utwory "One Step Closer", "Crawling" i "In The End" z pierwszego albumu "Hybrid Theory" (2000).
To najlepiej sprzedający się debiut pierwszej dekady XXI wieku. W USA uzyskał on status diamentowej płyty za ponad 11 mln sprzedanych egzemplarzy (na całym świecie rozeszło się ponad 30 mln). Łącznie grupa w trakcie swojej działalności sprzedała ponad 70 mln płyt.