Reklama

Cardi B pobiła dwie barmanki? Raperka oddała się w ręce policji

Cardi B zgłosiła się na jeden z komisariatów nowojorskiej policji w związku z oskarżeniami o udział w bójce w jednym z klubów ze striptizem. Gwiazda usłyszała zarzuty.

Cardi B zgłosiła się na jeden z komisariatów nowojorskiej policji w związku z oskarżeniami o udział w bójce w jednym z klubów ze striptizem. Gwiazda usłyszała zarzuty.
Cardi B opuszczająca jeden z nowojorskim komisariatów /AP Photo/Mark Lennihan /East News

Według TMZ.com raperce postawiono zarzuty napaści i spowodowania zagrożenia. Cardi B miała pobić dwie barmanki - Jade i Baddie Gi w Angels Strip Club w Nowym Jorku. Do całego zajścia doszło 29 sierpnia.

Po zgłoszeniu się na do policji, funkcjonariusze zdjęli odciski palców raperki oraz wykonali jej zdjęcie do kartoteki. Po wypełnieniu formalności Cardi opuściła areszt. Artystka nie zdecydowała się rozmawiać z mediami.

Chwilę dla dziennikarzy znalazł natomiast prawnik gwiazdy Jeff Kern. W swoim oświadczeniu adwokat stwierdził, że nie ma żadnych dowodów na winę jej klientki.

Reklama

Innego zdania jest przedstawiciel pokrzywdzonych barmanek. "Niezależnie od tego, czy jest słynną raperką, czy człowiekiem z ulicy - musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności za swoje przestępcze działania. To proste: zaplanowała napaść na moje klientki po tym jak im groziła, a następnie uczestniczyła w ataku na nie" - oświadczył Joseph Tacopino w rozmowie z Variety.

Prawnik poszkodowanych dziewczyn twierdzi, że ma mocne dowody przeciwko Cardi B, w tym nagranie z monitoringu.

Według zeznań barmanek gwiazda zaatakowała jedną z nich, gdyż była przekonana, że ta spała z jej mężem raperem Offsetem z Migos.

Przypomnijmy, że Cardi i Offset mają wspólnie córeczkę Kulture, która przyszła na świat w lipcu tego roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cardi B
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama