Była żona Skiby zabrała głos po rozwodzie. Oskarża o kłamstwo
Krzysztof Skiba w sierpniu tego roku powiedział sakramentalne "tak" Karolinie Kempińskiej. Wcześniej przez 34 lata był w związku małżeńskim z Renatą Skibą. Jego była żona po raz pierwszy zabrała głos w sprawie rozstania. Rzuca na sprawę nowe światło.
Cała Polska żyła głośnym rozwodem Krzysztofa Skiby i jego żony Renaty, z którą tworzył związek małżeński przez ponad 30 lat. W sierpniu tego roku tekściarz grupy Big Cyc wziął ślub z nową partnerką, Karoliną Kempińską.
Wcześniej artysta tłumaczył: "Moje dotychczasowe małżeństwo legło w gruzach. Z Renatą to także była wielka miłość, ale po 34 latach coś się wypaliło. (...) Mam prawo do szczęścia. Poza tym jestem artystą i potrzebuję muzy, a ta młoda kobieta sprawia, że mam energię, chce mi się żyć i czuję, jakbym znowu miał 18 lat!" - objaśniał "Gazecie Wyborczej Trójmiasto".
Big Cyc na Pol'and'Rock Festival - 2 sierpnia 2018 r.
Renata Skiba zabrała głos na temat byłego męża. "Zdradzał, oszukiwał, kłamał"
Choć Renata Skiba dotąd nie wypowiadała się w mediach, to postanowiła po raz pierwszy przedstawić swoją wersję historii o rozstaniu. W rozmowie z ShowNews stwierdziła, że muzyk przez ponad dwa lata ją oszukiwał. Kobieta jest także w posiadaniu niepodważalnego dowodu, który świadczył o zdradzie męża.
"Przypadkiem znalazłam niepodważalny dowód świadczący o zdradzie. Pod koniec 2019 r. Krzysztof Skiba poznał Karolinę Kempińską. Od tego czasu ich wspólne zdjęcia regularnie były zamieszczane w mediach społecznościowych ówczesnej kochanki, z kilkumiesięczną przerwą podczas choroby męża i całkowitego lockdownu. (...) Bywał u kochanki w Zgierzu, poznał jej rodzinę, pomieszkiwał tam. Towarzyszyła mu w pracy, podczas występów. (...) Gdy wyprowadzał się z domu, miał już u niej przygotowany swój gabinet, miejsce do pracy, nowy komputer, czyli tak naprawdę drugi dom" - wyznała w wywiadzie.
I choć muzyk zarzekał się, że do rozstania doszło w zgodzie, to Renata Skiba ma zgoła odmienne zdanie na ten temat. Zdaniem kobiety aż do końca Skiba miał prowadzić podwójne życie.
"Fakt, że przy rozwodzie zostały spełnione wszystkie moje roszczenia, nie oznacza, że rozstaliśmy się w zgodzie, jak podaje Krzysztof. Inaczej widocznie pojmujemy pojęcie zgody. (...) Trudno o zgodę między byłymi partnerami, z których jeden zdradzał, oszukiwał, kłamał i prowadził podwójne życie - i to przez przynajmniej dwa lata. Hipokryzję potęguje fakt, że na miesiąc przed wyprowadzką do kochanki przysyłał do mnie SMS-y z miłosnymi wyznaniami (posiadam tę korespondencję). Do końca nie miał odwagi się przyznać do zdrady i dopiero przyparty przeze mnie do muru zrobił to, ale... SMS-em" - opowiada z żalem kobieta.
Była żona Krzysztofa Skiby ujawnia nowe informacje o ich rozstaniu
Była małżonka Skiby zwróciła także uwagę na to, że gdy jej mąż informował o trwającej, rocznej separacji, to w rzeczywistości on już był w związku.
"To nieprawda, że nasze małżeństwo się rozpadło i wtedy Krzysztof znalazł sobie nową partnerkę. Kolejność była dokładnie odwrotna! Zaczął się z nią spotykać przynajmniej dwa lata przed naszym rozstaniem. To było dla mnie najgorsze i najbardziej upokarzające" - mówi Renata Skiba.
"Byłoby zapewne inaczej, gdyby potrafił zachować się jak mężczyzna - z honorem i godnością, a nie jak zwykły oszust. A zatem nieprawdą jest także to, że byliśmy w separacji, jak publicznie oświadczył się nowej ukochanej. Separacja to stan orzeczony przez sąd, a nie wyprowadzka z domu do kochanki" - stwierdziła w rozmowie.
Jak informuje nieprawdą są też stwierdzenia o finansowym zabezpieczeniu rodziny. To Renata Skiba musiała zwrócić mężowi część dobytku. "Dostałam od adwokata całą listę rzeczy, które mam oddać. Zrezygnowałam z orzekania o winie, choć miałam niepodważalne dowody, w zamian za spełnienie wszystkich moich warunków. Myślę, że Krzysztof w wymiarze finansowym stracił wiele, ale znacznie więcej w wymiarze moralnym" - wyznała kobieta.
Ponadto Renata Skiba utrzymuje, że nigdy nie poznała nowej żony swojego byłego męża. Za to miała otrzymać od Karoliny Kempińskiej mejla, w którym zagroziła "upokorzeniem".
"To ona próbowała nawiązać kontakt z moim synem, a do mnie, będąc jeszcze kochanką męża, napisała maila. Domagała się szybkiego rozwodu (choć ja z nią ślubu nie brałam), pouczała, wskazała, jak mamy podzielić nasz majątek, wypominała, co dostały nasze dzieci. Dokonała też oceny naszego 35-letniego małżeństwa i udzieliła mi porad na przyszłość, groziła też 'wzięciem sprawy w swoje ręce' i upokorzeniem mnie" - zdradziła.