Buju Banton zwolniony z więzienia. Gwiazdor reggae wrócił na Jamajkę
Po siedmiu latach odsiadki więzienie w stanie Georgia przedterminowo opuścił pochodzący z Jamajki wokalista reggae Buju Banton.
Sprawa dotyczy incydentu z końca 2009 roku. Wówczas Buju Banton (naprawdę nazywa się Mark Anthony Myrie) został zatrzymany z ponad pięć kg kokainy podczas udanej policyjnej prowokacji. Razem z wokalistą do aresztu trafiły jeszcze dwie inne osoby, które podjęły kontakt z podstawionym agentem policji i wyraziły chęć dokonania transakcji.
Banton trafił przed sąd w 2010 roku, ale proces unieważniono, gdyż przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości nie mogli ustalić jednomyślnego werdyktu. Drugi proces odbył się w lutym 2011 roku przed sądem na Florydzie. Gwiazdor reggae został uznany winnym m.in. posiadania narkotyków z zamiarem wprowadzenia ich do obrotu za co groziło mu do 15 lat więzienia.
Jamajczyk w czerwcu złożył apelację o krótszy wyrok. Do sądu trafiły też listy od kilku z 15 dzieci Bantona, jamajskich oficjeli czy takich gwiazd, jak aktor Danny Glover, którzy wzywali o łagodne potraktowanie wokalisty.
Ostatecznie Banton w połowie 2011 r. został skazany na 10 lat więzienia (oddalono zarzut nielegalnego posiadania broni).
Pierwotnie laureat Grammy miał wyjść zza krat w lutym, ale zwolniono go dopiero 7 grudnia. Z więzienia McRae Correctional Facility udał się do Kingston. W stolicy Jamajki na lotnisku przywitali go fani.
"Chcę się podzielić dobrymi wiadomościami i siłą mojej muzyki. Chcę dalej tworzyć muzykę, której poświęciłem swoje życie. Osobiście dziękuję fanom i ludziom, którzy mnie cały czas wspierali" - czytamy w oświadczeniu wystosowanym przez Bantona po powrocie na Jamajkę.
Ostatni album wokalisty - "Before the Dawn" z 2010 r. - zdobył Grammy w kategorii najlepszy album reggae. Gala odbyła się na dzień przed rozpoczęciem drugiego procesu.