Britney Spears oskarża bliskich o to, że pozwolili na to, by ją krzywdzono. "Mogą mieć mnie gdzieś"
Mimo że ubezwłasnowolnienie, które w 2008 roku zostało na Britney Spears nałożone przez sąd, jeszcze nie zostało zniesione, gwiazda pop już zaczyna rozliczać się z przeszłością. W najnowszym poście na Instagramie stwierdziła, że winę za zło, które wyrządzono jej w ciągu 13 lat kurateli, ponosi nie tylko znienawidzony przez nią ojciec Jamie Spears, ale też przyjaciół i rodzinę, bo nie zrobili nic, by przerwać jej cierpienia.
Britney Spears w najnowszym poście rozlicza się ze wszystkimi, których bezczynność - jej zdaniem - przyczyniła się do jej długotrwałego cierpienia.
"Jeśli masz przyjaciela, który jest uwięziony w domu i ma zakaz wychodzenia przez cztery miesiące, bez samochodu, bez telefonu, bez jakiejkolwiek prywatności i jest zmuszany, by pracować około 10 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu i harować bez dnia wolnego... Gorąco namawiam, abyś pojechał po tego przyjaciela i zabrał go stamtąd do diabła!" - napisała piosenkarka.
Równie gorzkie słowa skierowała do swojej najbliższej rodziny. "Moja rodzina, mówiła mi ciągle: 'Przepraszam, jesteś ubezwłasnowolniona'. Prawdopodobnie myśleli, że są inni (niż ja), więc mogą mieć mnie gdzieś!" - dodała.
Na koniec swojego oskarżycielskiego postu Spears podziękowała swojemu prawnikowi Matthew Rosengratowi. "Pomógł zmienić moje życie!!!" - napisała o nim.
Adwokat doprowadził do tego, że na rozprawie 29 września sędzia Sądu Najwyższego w Los Angeles Brenda Penny orzekła odsunięcie Jamiego Spearsa od funkcji kuratora sprawującego nadzór nad piosenkarką oraz jej majątkiem, o co Britney walczyła wiele miesięcy. Teraz z pomocą swojego prawnika gwiazda pop planuje oskarżyć ojca o nadużycia finansowe. Rosengart bada także, czy nie doszło do naruszenia prawa w związku z ujawnioną przez jednego z byłych ochroniarzy piosenkarki informacją, że była podsłuchiwana i inwigilowana przez ojca na wiele różnych sposobów.
Britney Spears dziękuje ruchowi #FreeBritney
Britney uważa też, że ważną rolę w odsunięciu Jamiego Spearsa i coraz bardziej prawdopodobnym zwolnieniu jej z sądowego ubezwłasnowolnienia odegrali internauci zaangażowani w inicjatywę #FreeBritney. "#Ruch FreeBritney... nie mam słów. Dzięki wam i waszej ciągłej sile w dążeniu do uwolnienia mnie moje życie zmierza teraz we właściwym kierunku!" - napisała na Instagramie gwiazda i dodała: "Płakałem ostatniej nocy przez dwie godziny, moi fani są najlepsi i wiem o tym".
#FreeBritneyLA - kolejny protest w obronie Britney Spears
W połowie 2019 r. mocno rozkręcił się w mediach społecznościowych ruch pod hasłem #Free Britney. Jego zwolennicy twierdzą, że Britney Spears jest ubezwłasnowolniona przez swojego ojca, który sprawuje nad nią kuratelę sadową. W ostatnich miesiącach zaniepokojeni fani gwiazdy protestują przed sądami.
Kiedy Britney Spears odzyska całkowitą wolność?
Matka Britney, Lynne Spears, zaczęła popierać dążenie córki do zniesienia ubezwłasnowolnienia od momentu, gdy pojawiła się inicjatywa #FreeBritney, czyli od 2019 roku. Podobnie jak młodsza siostra piosenkarki Jamie Lynn Spears. Z kolei brat piosenkarki Bryan Spears popiera swojego ojca - w jednym z wywiadów nazwał kuratelę sprawowaną nad Britney "świetną rzeczą" dla ich rodziny.
Następna rozprawa, na której zostanie rozpatrzony wniosek o całkowite zniesienie ubezwłasnowolnienia Britney i rozliczenie Jamiego Spearsa z ewentualnych nadużyć, odbędzie się 12 listopada.
Britney Spears pod opieką ojca od ponad 13 lat
Przypomnijmy, że Britney Spears - jedna z największych gwiazd pop ostatnich dwóch dziesięcioleci (posłuchaj!) - była pod kuratelą swojego ojca od 2007 roku, gdy wokalistka przeszła załamanie nerwowe. Bez zgody Jamiego nie mogła opuścić samotnie domu, nie mogła głosować w wyborach, mieć telefonu komórkowego, prowadzić samochodu lub zajść w ciążę.