Reklama

Britney Spears o playbacku: Wkurza mnie to!

Amerykańska wokalistka w rozmowie z izraelską telewizją w zdecydowany sposób zaprzeczyła pogłoskom, że w ogóle nie śpiewa na swoich koncertach. Spears przyznała, że stosuje na koncertach niewielki playback, który ma jedynie wspierać jej występy na żywo.

Amerykańska wokalistka w rozmowie z izraelską telewizją w zdecydowany sposób zaprzeczyła pogłoskom, że w ogóle nie śpiewa na swoich koncertach. Spears przyznała, że stosuje na koncertach niewielki playback, który ma jedynie wspierać jej występy na żywo.
Britney Spears odpowiedziała na zarzuty o playbacku /Christopher Polk /Getty Images

Przypomnijmy, że kolejne wątpliwości internautów na temat tego, czy Britney Spears jedynie udaje na koncertach, że śpiewa, pojawiły się w czerwcu 2017 roku po jej występie w Tokio w Japonii.

W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak wokalistka przypadkowo zdjęła swój przypięty do ucha mikrofon, a mimo to jej głos wciąż był słyszalny. Nagranie zobaczono kilkadziesiąt tysięcy razy, a pojawiły się pod nim również komentarze, że Spears od początku swojej kariery jedynie udaje, że potrafi śpiewać.

Na oskarżenia dotyczące playbacku Spears zareagowała bardzo zdecydowanie.

Reklama

"Wiele osób uważa, że nie śpiewam na żywo. Z powodu rozbudowanej choreografii, muszę mieć delikatny playback, jednak na koncertach jest on tylko dodatkiem do mojego prawdziwego głosu. Wkurza mnie takie podejście, gdyż w tym samym czasie wywijam tyłkiem i śpiewam i nikt mnie za to nie docenia" - mówiła Spears przed koncertem w Izraelu (3 lipca).

Spears dodała, że jedyne momenty, w których posiłkuje się nagranym wcześniej wokalem, to fragmenty koncertów, w których choreografia utrudnia śpiewanie, a obecne rozwiązanie z podkładem stosowane jest od czasów jej rezydentury w Las Vegas w 2014 roku.

W podobnym tonie wypowiedział się menedżment wokalistki, który przyznał, że w pewnych momentach show, który jest niezwykle intensywny, śpiewanie byłoby po prostu niemożliwe. "Britney śpiewa każdą piosenkę, którą tylko jest w stanie. Nie ma takiej  możliwości, aby przez 90 minut tańczyć i śpiewać jednocześnie" - czytamy.

Występ w Izraelu, a wcześniej w Japonii, był elementem małej trasy koncertowej Spears. Następnie wokalistka wraca do Las Vegas, aby jako rezydentka dać 18 ostatnich występów w Planet Hollywood.

Wokalistka na koncertach promuje swój ostatni album "Glory", który ukazał się w 2016 roku.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy