Bobby Rydell nie żyje. Miał 79 lat
Bobby Rydell, popowy piosenkarz z lat 60. i gwiazda filmu "Bye Bye Birdie", zmarł we wtorek (5 kwietnia) po walce z zapaleniem płuc. Miał 79 lat.
Zmarł Bobby Rydell, gwiazda muzyki i filmu lat 60. Miał 79 lat.
Administratorzy oficjalnej strony Rydella na Facebooku, wystosowali oświadczenie potwierdzające tą informację. Wg. wpisu artysta zmarł z powodu powikłań po zapaleniu płuc w szpitalu w Filadelfii.
Urodzony w 1942 roku Rydell, zasłynął dzięki występowi w programie Paula Whitemana w TV Teen Club w 1950 roku.
W 1959 roku po raz pierwszy znalazł się na liście przebojów Billboard Hot 100, ze swoim pierwszym singlem "Kissin' Time".
Rydell sprzedał 25 milionów albumów i wydał 34 przebojów, które znalazły się na listach przebojów. Nazwano go jednym z "pięciu najlepszych artystów swojej ery".
W wieku 19 lat, Rydell został najmłodszym piosenkarzem, który wystąpił w słynnym nowojorskim klubie nocnym Copacabana. Ten występ został upamiętniony przez aktora Vona Lewisa w nagrodzonym Oscarem filmie "Green Book" z 2018 roku.
W 1963 roku, gwiazdor wystąpił w przebojowym filmie muzycznym "Bye Bye Birdie", grając Hugo Peabody'ego, który był miłosnym obiektem zainteresowania głównej aktorki Ann-Margret, grającej Kim MacAfee. Nastoletni idol wystąpił jeszcze w wielu innych filmach i programach telewizyjnych, w tym w "American Bandstand" Dicka Clarka. Jego nazwisko posłużyło nawet jako inspiracja dla nazwy szkoły średniej w klasycznym musicalu "Grease" z lat 70.
W 2016 roku Rydell wydał autobiografię zatytułowaną "Teen Idol On The Rocks: A Tale of Second Chances" ("Opowieść o drugiej szansie"). Napisał w niej o swojej drodze z alkoholem i depresją po śmierci swojej pierwszej żony, Camille Quattrone Ridarelli, w 2003 roku.