Bezdomny w młodości? Marek Piekarczyk zdradza nieznane fakty ze swojego życia
Oprac.: Karolina Kopeć
Marek Piekarczyk, podczas bitew 14. sezonu "The Voice of Poland", podzielił się fragmentami ze swojego barwnego życia. W trakcie programu, trener nawiązał do swoich różnorodnych doświadczeń zawodowych. W przeszłości gwiazdor TVP pracował między innymi przy usuwaniu azbestu z dachów. "Miałem 46 zawodów, nie wymienię wszystkich" - wyznał Piekarczyk w trakcie jednego z odcinków. Jakie profesje były częścią jego bogatej kariery?
Marek Piekarczyk, podczas jednego z odcinków "The Voice of Poland", zaskoczył widzów szczerym wyznaniem. Trener i wokalista przyznał, że nigdy nie spodziewał się, że znajdzie się w tak prestiżowym miejscu, mimo różnorodnych doświadczeń zawodowych w swoim życiu.
"Moje życie było bardzo burzliwe i jest w dalszym ciągu. Robiłem różne rzeczy. Smołowałem dachy, robiłem ceramikę, nawet zamiatałem. 46 zawodów, nie wymienię wszystkich. Ale nigdy nie pomyślałem, że będę w takich murach, takiej wspaniałej uczelni. Czuję się tu trochę jak parweniusz. Przylazł taki szarpidrut..." - wspominał Piekarczyk, ukazując swoją skromność i autoironię.
Marek Piekarczyk - od robotnika w USA do trenera w "The Voice of Poland"
Marek Piekarczyk wielokrotnie dzielił się historiami ze swojej przeszłości w mediach. W 2022 roku, w jednym z odcinków "The Voice of Poland", znów nawiązał do swoich dawnych doświadczeń.
"Stałem kiedyś w kolejce dla bezrobotnych w Nowym Jorku i znam tę gorycz i te dyskusje o rewolucji, że trzeba coś zmienić i też wyjechałem, a wy jesteście tutaj, w kraju wolności, z daleka od trosk i wykonacie pięknie tę piosenkę" - mówił do swoich podopiecznych.
Słynny wokalista spędził w Stanach Zjednoczonych siedem lat, wyjeżdżając tam w pierwszej połowie lat 90. Zajmował się tam różnymi pracami, w tym na budowie.
"Mężczyzna, który chce mieć dom i rodzinę, musi pracować. I nie ma zmiłuj, nawet depresja nie jest usprawiedliwieniem. W Nowym Jorku siedziałem siedem lat. Zajmowałem się m.in. azbestem i pracą na dachach wieżowców. Nie wstydzę się tego" - wyznał kiedyś w rozmowie z "Tele Tygodniem".
"W Nowym Jorku zdarzało się, że siadałem na krawężniku i płakałem. Wcześniej nigdy mi się to nie przytrafiało. Jeśli szlochałem, to ze wzruszenia, w obliczu piękna, nigdy z żalu. Ten płacz w Nowym Jorku był straszny, najstraszniejszy w moim życiu. Nie mogłem nic zrobić" - opowiadał w wywiadzie dla Interii w 2019 roku.
Marek Piekarczyk - przepowiednia z Bochni i międzynarodowa kariera
W programie "The Voice of Poland" Marek Piekarczyk podzielił się wspomnieniami ze swojego trudnego okresu młodości w rodzinnej Bochni.
"Gdy miałem 18 lat i byłem bezdomny, spałem na rynku w Bochni, przy Romkach. Mówiły: 'Patrz, tu jest ręka wybrańca losu. Będziesz jeździł po całym świecie i śpiewał'. Tak mi powiedziały" - wspominał Piekarczyk.
"Nie wierzyłem w to, bo byłem wówczas malarzem" - podkreślił lider legendarnej formacji TSA. "W 30. roku swojego życia znajdziesz się na dużej scenie..." - przepowiadały dalej kobiety. "Dokładnie w ostatni dzień 30. roku życia śpiewałem 'Trzy zapałki' na wielkiej scenie w Sopocie. Na drugi dzień skończyłem 30 lat i byłem już zawodowym muzykiem" - zakończył swoją opowieść.
Kiedy na początku lat 80. Marek Piekarczyk dołączył do zespołu TSA, jego muzyczna kariera nabrała zawrotnego tempa. Utwory zespołu szybko zaczęły zdobywać szczyty list przebojów, a TSA zostało uznane za prekursora heavy metalu w Polsce, koncertując na całym świecie.
Piekarczyk wraz z zespołem zagrał setki koncertów w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Rosji, Francji, Kanadzie, Finlandii, Niemczech, na Litwie i w wielu innych krajach.
Zobacz też: