Barry Harris nie żyje. Ceniony jazzman miał 91 lat
Kolejne smutne wieści zza oceanu. Słynny jazzman, a także nauczyciel pokoleń muzyków Barry Harris zmarł z powodu powikłań po przejściu COVID-19. Pedagog miał 91 lat. Był niezwykle ceniony przez swoich podopiecznych.
Barry Harris był amerykańskim pianistą, kompozytorem i pedagogiem znanym ze swojej niezwykłej szybkości gry i skomplikowanych struktur akordowych. Niektórzy nazywali go "ostatnim pianistą bebopowym", ponieważ tworzył przez całe życie w nurcie bebop, popularnym głównie w latach 40. XX wieku.
Barry Harris urodził się 15 grudnia 1929 roku w Detroit, a z fortepianem nie rozstawał się od czwartego roku życia! Grał u boku najsłynniejszych muzyków, m.in. Dizzy'ego Gillespie, Milesa Davisa, Yusufa Lateefa, Colemana Hawkinsa i Cannonballa Adderleya.
Teraz muzycy jazzowi oraz uczniowie Harrisa składają mu hołd za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Zaledwie rok temu, w 2020 roku, Barry Harris został przyjęty do American Jazz Hall of Fame za całokształt twórczości i swój wkład w muzykę jazzową. Otrzymał również 1998 Lifetime Achievements Award, 1997 Dizzy Gillespie Achievement Award, 1995 Presidential Award i 1995 Honorary Jazz Award. W 1998 został doceniony przez urzędników Białego Domu, którzy skierowali do niego list z podziękowaniami za bycie wybitnym pedagogiem jazzu.
W ostatnich latach bardzo pomagali mu byli studenci, m.in. Kira von Ostenfeld-Suske. To ona poinformowała, że Harris był hospitalizowany przez ostatnie dwa tygodnie. Według podanych przez nią informacji, muzyk zmarł w wyniku komplikacji spowodowanych przez COVID-19. Strona internetowa NPR podała natomiast, że jazzman prowadził ostatnie zajęcia muzyczne online 20 listopada 2021 roku. Za niecały tydzień Barry Harris skończyłby 92 lata.