Barack Obama wspomina Juana Gabriela
"Przekraczał granice i pokolenia" - tak o zmarłym w niedzielę (28 sierpnia) meksykańskim gwiazdorze Juanie Gabrielu powiedział prezydent USA Barack Obama.
66-letni wokalista jeszcze w piątek wieczorem (26 sierpnia) wystąpił w Forum w Los Angeles w ramach swojej trasy MeXXico Es Todo Tour. W niedzielny poranek w Santa Monica w Kalifornii Juan Gabriel doznał ataku serca.
Raport koronera podaje, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, a Meksykanin chorował na cukrzycę i miał już wcześniej problemy z sercem.
Śmierć gwiazdora poruszyła środowisko latynoskiej muzyki - hołd złożyli mu m.in. Ricky Martin, Enrique Iglesias, Juanes, Carlos Vives, J Balvin i Marc Anthony. Setki fanów złożyło kwiaty na gwieździe Gabriela w Hollywood Walk of Fame w Los Angeles.
Na Twitterze Gabriela pożegnał również Enrique Pena Nieto, prezydent Meksyku, który nazwał go "jedną z największych muzycznych ikon" tego kraju.
Specjalne oświadczenie wydał też Barack Obama.
"Przez ponad 40 lat, Juan Gabriel przekazywał swoją ulubioną meksykańską muzykę milionom, przekraczając granice i pokolenia. Dla wielu Amerykanów meksykańskiego pochodzenia, Meksykan i ludzi na całym świecie, jego muzyka brzmiała jak w domu" - napisał prezydent USA.
"Inspirował niezliczoną liczbę młodych muzyków. Był jednym z wielkich latynoskiej muzyki - jego duch będzie żył w jego nieprzemijających piosenkach i sercach fanów, którzy go kochali" - dodał Obama.
Juan Gabriel - znany także jako "El Divo de Juarez" - był jednym z największych gwiazd mariachi i latynoskiego popu. W trakcie ponad 40-letniej kariery wydał ponad 35 albumów. W sumie sprzedał ponad 100 mln płyt.