Reklama

Andy Thorn nagrał płytę dla swojego niezwykłego fana - preriowego lisa

Choć Andy Thorn od lat gra na banjo w zespole Leftover Salmon, naprawdę głośno zrobiło się o nim jesienią ubiegłego roku. Muzyk zaczął wtedy publikować na YouTube filmy, na których widać, jak jego grze przysłuchuje się dziki lis. Filmików powstało sporo, bo lis ewidentnie polubił dźwięki banjo i regularnie przychodził pod dom Andy'ego w Kolorado, by posłuchać "prywatnego koncertu". Ta niezwykła więź zainspirowała Thorna do nagrania płyty "Fox Songs and Other Tales from the Pandemic".

Choć Andy Thorn od lat gra na banjo w zespole Leftover Salmon, naprawdę głośno zrobiło się o nim jesienią ubiegłego roku. Muzyk zaczął wtedy publikować na YouTube filmy, na których widać, jak jego grze przysłuchuje się dziki lis. Filmików powstało sporo, bo lis ewidentnie polubił dźwięki banjo i regularnie przychodził pod dom Andy'ego w Kolorado, by posłuchać "prywatnego koncertu". Ta niezwykła więź zainspirowała Thorna do nagrania płyty "Fox Songs and Other Tales from the Pandemic".

Opublikowany 1 listopada ubiegłego roku pierwszy film pokazujący zasłuchanego lisa stał się viralem - widzowie byli zachwyceni niezwykłym koncertem. Lis najwidoczniej również, bo zaczął przychodzić do położonego na pustkowiu domu Thorna. Andy i jego wierny rudy słuchacz najwyraźniej się zaprzyjaźnili, a w sieci od tamtego czasu pojawiają się kolejne klipy z prywatnych koncertów dla Foxy, bo tak Andy nazwał swojego futrzastego fana.

Pod koniec marca muzyk udostępnił film, na którym lis przysłuchuje się, gdy razem z Andym gra jego kolega Billy Failing, znany też jako Billy Strings. Widać, że Foxy utrzymuje bezpieczny dystans od nieznanego człowieka, ale słucha z zainteresowaniem. Najwyraźniej upodobanie do muzyki pomaga mu pokonać naturalny strach.

Reklama

Na nagrywaniu filmików z lisem w roli głównej Thorn nie poprzestał. Stwierdził, że ta szczególna więź, jaką udało mu się nawiązać z dzikim zwierzęciem, powinna zostać uwieczniona. Tym bardziej, że narodziła się w wyjątkowych okolicznościach - Andy do domu na pustkowiu przeniósł się z powodu pandemii. Gdyby nie koronawirus i kolejne lockdowny, muzyk nigdy nie zamieszkałby na odludziu i nie poznałby lisa melomana. Thorn uznał więc, że ta przygoda to doskonały temat na płytę. Tak powstał wydany właśnie album "Fox Songs and Other Tales from the Pandemic", który muzyk nagrał ze swą żoną.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy