Amerykańscy artyści idą na wojnę z piractwem i korporacjami

Katy Perry, Christina Aguilera, Lionel Ritchie i Jon Bon Jovi to tylko niektórzy artyści, którzy podpisali się pod listem skierowanym do Urzędu Ochrony Praw Autorskich o zaostrzenie przepisów dotyczących własności intelektualnej.

Christina Aguilera i Katy Perry podpisały się pod listem artystów do Urzędu Ochrony Praw Autorskich
Christina Aguilera i Katy Perry podpisały się pod listem artystów do Urzędu Ochrony Praw AutorskichMichael Loccisano/Jason Merritt; Getty Images

Czołowi amerykańscy artyści oraz menedżerowie zaapelowali do twórców prawa o przeprowadzenie drastycznej reformy, która wzmacniałaby pozycję wykonawców na rynku muzycznym. Gwiazdom chodzi o zmiany w Digital Millennium Copyright Act, czyli ustawy przyjętej w 1998 roku, zabraniającej tworzenia i rozpowszechniania technologii.

Artyści przekonują, że ustawa przyjęta jeszcze za prezydentury Billa Clintona jest przestarzała i w dobie ciągłego rozwoju internetu nie chroni ona odpowiednio praw artystów.

Do Urzędu Ochrony Praw Autorskich skierowano trzy listy otwarte. Pod jednym z nich podpisali się menedżerowie. Pod drugim twórcy, natomiast pod trzecim wokaliści i muzycy. Pod tym ostatnim podpisało się kilkudziesięciu wykonawców w tym: Katy Perry, Christina Aguilera, Lionel Ritchie, Garth Brooks, Jon Bon Jovi, Steven Tyler, Cee Lo Green, Tony Bennett, Pearl Jam oraz deadmau5.

W petycji artyści przekonują, że domagają się zaostrzenia prawa i większej ochrony własności intelektualnej nie ze względu na siebie, ale przyszłość muzyki i przyszłych wykonawców. Utrzymanie ustawy w obecnej formie ma zagrozić działalności wielu artystów, gdyż nie będzie im opłacało się tworzyć muzyki.

W liście możemy również przeczytać, że problemem jest nie tylko piractwo, ale także polityka wielkich korporacji. Te bowiem generują ogromne zyski i pozwalają na łatwość w korzystaniu z muzyki, przy czym swoimi dochodami nie dzielą się z artystami i kompozytorami. Ponadto m.in. Google'owi zarzucono brak dostatecznej walki z nielegalnie rozpowszechnianymi plikami.

Za przykład podano sprzedaż winyli w 2015 roku, która paradoksalnie wygenerowała większe zyski dla artystów niż miliony wyświetleń i odsłuchów na Youtube i Spotify. Zaznaczono, że gdy taki trend się utrzyma, sytuacja artystów na rynku ulegnie jeszcze większemu osłabieniu.

Menedżerowie zwrócili natomiast uwagę, że złe i przestarzałe prawo autorskie sprawi, że młodzi artyści będą zniechęceni i nie będą chcieli rozpoczynać kariery muzycznej. Wytwórnie natomiast mają związane ręce w wielu przypadkach, gdy materiał raz usunięty (przykładowo z Youtube) wraca na niego po kilku chwilach.

Artyści szybko doczekali się odpowiedzi ze strony dużych firm internetowych takich jak Facebook, Google, Amazon, Pandora i Twitter. Korporacje zjednoczone w The Internet Association wystosowały własne oświadczenie, w którym uznają one obecne prawo za odpowiedni balans pomiędzy wolnościami użytkowników a prawami twórców. Twierdzą dalej, że obecne przepisy pozwalają umieszczać internautom swoje materiały (filmy, fotografie, teksty), co jest sednem sieci.

Warto również zauważyć, że Digital Millenium Copryright Act po jej przyjęciu budziła wiele kontrowersji ze względu na możliwe naruszenie konstytucji. Sugerowano, że jest ona aktem łamiącym zasadę wolności słowa. Teraz artyści chcą jej zaostrzenia, co na pewno spotka się z oporem przeciwnych ustawi.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas