Adam Sky nie żyje. 42-letni DJ próbował ratować koleżankę
Popularny szczególnie w Azji australijski DJ Adam Sky zmarł na skutek wykrwawienia w luksusowym kurorcie na Bali. 42-latek próbował pomóc swojej koleżance, która spadła z wysokości 4 metrów w okolicach basenu.
Ciało Adama Sky znaleziono w kałuży krwi w Hillstone Villas Resort w miejscowości Kuta na indonezyjskiej wyspie Bali.
"Z ogromnym smutkiem potwierdzamy, że Adam Neat zmarł w tragicznym wypadku, próbując pomóc przyjaciółce, która odniosła obrażenia" - czytamy na profilach australijskiego DJ-a w mediach społecznościowych.
"Bliscy i przyjaciele Adama są w drodze na Bali, by załatwić wszystkie formalności. Prosimy was o uszanowanie prywatności rodziny w czasie, gdy wszyscy musimy zmierzyć się z naszą tragiczną stratą" - informują bliscy DJ-a.
Z doniesień lokalnych mediów dowiadujemy się, że Adam Sky próbował ratować swoją przyjaciółkę, Rosjankę Zoię Luiantcevą, która złamała nogę podczas upadku z wysokości 4 metrów.
Mężczyzna sforsował szklane drzwi, a upadające szkło prawdopodobnie przecięło mu aortę.
Według policji uczestnicy tragicznego zdarzenia byli pod wpływem alkoholu.