"The Voice of Poland": Marek Molak i Abraham Kenner III poza programem (relacja, zdjęcia)
W kolejnym odcinku bitew doszło do kilku zaskakujących rozstrzygnięć. Z programu odpadł m.in. jeden z faworytów Abraham Kenner III oraz ulubieniec widzów, Marek Molak. Kto natomiast przedostał się do kolejnego etapu?
W drugim etapie programu - bitwach - trenerzy łączą swoich podopiecznych w duety lub tria. Następnie po występie muszą wybrać tylko jednego zwycięzcę, natomiast przegrany lub przegrani mogą trafić do drużyny innego trenera, gdy ten dokona kradzieży (mogą zrobić to zaledwie trzy razy).
Nie jest to jednak jednoznaczne z awansem do kolejnego etapu, gdyż aby tam się dostać, uczestnik musi zostać do końca bitew na tzw. gorących krzesłach. Trenerzy w swoich składach mogą mieć bowiem tylko jednego skradzionego wykonawcę.
Kolejny odcinek programu rozpoczął się od wspólnego występu trenerów. Tym razem na scenie stanęli Tomson, Baron i Andrzej Piaseczny i wykonali przebój Queen "Radio Ga Ga".
Prawdziwe emocje rozpoczęły się chwilę później. Naprzeciw siebie stanęli aktor "Barw szczęścia" Marek Molak oraz Damian Kikoła z ekipy Tomsona i Barona. Panowie zaśpiewali "Whola Lotta Love" Led Zeppelin, ale ich występ został średnio oceniony przez trenerów.
"Wasz występ nie porwał kolegów ani koleżanki i ja mam takie same odczucia" - skomentował Baron, który wraz z Tomsonem do dalszego etapu zaprosił Kikołę. Po gwiazdora TVP nie zgłosił się żaden trener, przez co pożegnał się z programem.
Dużo lepiej trenerzy wypowiadali się na temat kolejnej pary, czyli Małgorzaty Hodurek i Artura Wołk-Lewanowicza ze składu Marii Sadowskiej, którzy zaśpiewali piosenkę Eda Sheerana i Taylor Swift "Everything Has Changed". Po ich występie cały skład trenerski został oczarowany.
"Porywacie. Za wami można iść, biec, tuptać, wszystko, oby tylko móc was słuchać. Wybornie" - komplementował Tomson uczestników.
Przy okazji doszło do niewielkiej sprzeczki między Piasecznym, a Sadowską. Trener stwierdził bowiem, że piosenka była źle dobrana, a taka opinia niezbyt spodobały się opiekunce wokalistów (a w pewnym momencie w studiu zapadła niezręczna cisza). "Jestem z was dumna, było pięknie i mam teraz problem" - komentowała Maria, po czym zdecydowała się na Hodurek
Wołk-Lewanowicz nie odpadł jednak z programu, gdyż zgłosili się po niego Piaseczny oraz Tomson i Baron. Artur postawił na współpracę z Piaskiem, a to sprawiło, że z "Voice'em" pożegnała się Joanna Banaszkiewicz.
Nieco gorzej poszło kolejnemu duetowi na scenie, czyli Magdalenie Dąbkowskiej i Annie Orlovej z drużyny Michała Szpaka. Trener wybrał dla nich utwór Varius Manx "Ruchome piaski" i szybko okazało się, że kompozycja nieco przerosła dziewczyny.
"Dziewczyny, uśmiecham się do was, ale strasznie schrzaniłyście ten początek, i jedna i druga" - podsumowała Maria, a Michał zdecydował się na zabranie dalej Magdy Dąbkowskiej.
Jednostronnie przebiegł natomiast kolejny pojedynek z ekipy Piasecznego, w którym Weronika Szymańska wystąpiła na scenie z Zosią Sydor. W repertuarze Katy Perry ("Chained To The Rhythm") dużo lepiej odnalazła się Szymańska, która jednogłośnie pokonała swoją partnerkę.
"The Voice of Poland": Bitwa II
Do sporej niespodzianki doszło podczas bitwy podopiecznych Sadowskiej - Dominiki Pruchnickiej i Agnieszki Seweryn . Trenerzy po ich wykonaniu "Prowadź mnie" Kasi Kowalskiej opowiedzieli się za Seweryn, jednak Sadowska, poszła pod prąd i wybrała dalej Dominikę.
Kolejni na scenie pojawili się reprezentanci Michała - Mateusz Wiśniewski i Kamila Kiecoń. Ci zaśpiewali przebój lat 80. ""Don't Dream It’s Over" z repertuaru Crowded House. Trenerzy pozytywnie ocenili ich występ.
"Mnie absolutnie ujął Mateusz, nie byłem w stanie nadążyć z zapisywaniem sobie tego, co było fajne. Barwa dźwięku, genialny falset, dla mnie super fantastiko" - mówił Piaseczny. Michał zdecydował się jednak, ku zaskoczeniu reszty, postawił na Kamilę Kiecoń. Wiśniewskiego ukradli natomiast panowie z Afromental, przez co z programem pożegnał się Kacper Gołda.
Bez historii przebiegła kolejna bitwa w ekipie Piaska pomiędzy Damianem Surowowem i Emilią Lech, którzy wykonali piosenkę Kayah i Krzysztofa Kiljańskiego "Prócz ciebie nic". Oboje wypadli poprawnie, jednak Piaseczny zdecydował się na Lech.
Ostatnią bitwą wieczoru był pojedynek pomiędzy Abrahamem Kennerem III i Jeleną Matulą z drużyny Tomsona i Barona. Uczestnicy zaśpiewali utwór Alicii Keys i Jacka White’a "Another Way To Die" i uwiedli trenerów. Szczególnie dobrze oceniono występ Matuli, która w pewnym momencie przyćmiła rywala. "Była śpiewającą modliszką. Zjadłaś go kompletnie" - stwierdził Andrzej Piaseczny.
Decyzja dla Tomsona i Barona była tak trudna, że wydarzyło się coś, czego jeszcze w "The Voice" nie było - w podjęciu decyzji pomagali bowiem Szpak oraz Sadowska. Ostatecznie duet trenerski zdecydował się wziąć ze sobą Matulę, a Kenner III odpadł z programu, gdyż nikt nie zdecydował się na jego kradzież (mimo gorących próśb ze strony jego trenerów). Tym samym jeden z faworytów programu opuścił go jeszcze przed odcinkami na żywo, a stało się to w dość chaotycznych okolicznościach.