Dorabiał na budowie i usuwał azbest. Tak wyglądało życie Piekarczyka w USA
Podczas ostatnich bitew w 13. sezonie "The Voice of Poland" Marek Piekarczyk przypomniał nieco swoje burzliwe losy. W przeszłości trener show TVP i gwiazda rocka pracował w USA m.in. przy usuwaniu azbestu z dachów.
Podczas ostatniego odcinka "The Voice of Poland" widzowie mogli obejrzeć występ Nobesuthu Lisa Khumalo z Hanną Hadomicz. Trener wybrał dla nich przebój Tracy Chapman "Talkin' Bout a Revolution".
Piekarczyk przyznał, że uwielbia ten numer, ale i przypomniał swoje losy w USA.
"Stałem kiedyś w kolejce dla bezrobotnych w Nowym Jorku i znam tą gorycz i te dyskusje o rewolucji, że trzeba coś zmienić i też wyjechałem, a wy jesteście tutaj, w kraju wolności, z daleka od trosk i wykonacie pięknie tę piosenkę" - mówił do swoich podopiecznych.
Słynny wokalista łącznie w Stanach Zjednoczonych spędził siedem lat (wyjechał do USA w pierwszej połowie lat 90.). Zajmował się tam m.in. pracą na budowie.
"Mężczyzna, który chce mieć dom i rodzinę, musi pracować. I nie ma zmiłuj, nawet depresja nie jest usprawiedliwieniem. W Nowym Jorku siedziałem siedem lat. Zajmowałem się m.in. azbestem i pracą na dachach wieżowców. Było tak gorąco, że można było usmażyć się żywcem. Nie wstydzę się tego" - mówił w przeszłości "Tele Tygodniowi".
- W Nowym Jorku zdarzało się, że siadałem na krawężniku i płakałem. Wcześniej nigdy mi się to nie przytrafiało. Jeśli szlochałem, to ze wzruszenia, w obliczu piękna, nigdy z żalu czy boleści. Ten płacz w Nowym Jorku był straszny, najstraszniejszy w moim życiu. Nie mogłem nic zrobić - mówił w rozmowie dla Interii w 2019 roku.
Bezdomny Marek Piekarczyk. Czym zaskoczył w "The Voice of Poland"?
To nie pierwsze szokujące wyznanie trenera "The Voice of Poland". W poprzedniej edycji zdradził, że gdy był bezdomny, karierę wywróżyła mu Romka.
"Gdy miałem 18 lat i byłem bezdomny, spałem na rynku w Bochni, przyszły - mówię na nie indianki - dziewczyny romskie. Mówiły: 'Patrz, tu jest ręka wybrańca losu. Będziesz jeździł po całym świecie i śpiewał'. Tak mi powiedziały" - opowiadał.
"Nie wierzyłem w to, bo byłem wówczas malarzem" - podkreślił lider legendarnej formacji TSA (sprawdź!). "W 30. roku swojego życia znajdziesz się na dużej scenie..." - kontynuowały swoją przepowiednię kobiety.
"Dokładnie w ostatni dzień 30. roku życia śpiewałem 'Trzy zapałki' (sprawdź!) na wielkiej scenie w Sopocie. Na drugi dzień skończyłem 30 lat i byłem już zawodowym muzykiem" - zakończył.
Kariera Marka Piekarczyka
Kiedy Marek Piekarczyk na początku lat 80. dołączył do zespołu TSA, jego muzyczna kariera nabrała zawrotnego tempa. Utwory zespołu szybko zaczęły zdobywać szczyty list przebojów. W bardzo krótkim czasie TSA zostało uznane za prekursora heavy metalu w Polsce i zaczęło koncertować po całym świecie.
Piekarczyk razem z kolegami zagrali kilkaset koncertów w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Rosji, Francji, Kandzie, Finlandii, Niemczech, na Litwie i wielu innych krajach.