Znana przyczyna śmierci Gary'ego Moore'a

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
6
Udostępnij

Zawał serca był przyczyną niespodziewanej śmierci słynnego gitarzysty Gary'ego Moore'a. Irlandzkiego muzyka wciąż opłakuje świat rocka.

Gary Moore uznawany był za jednego z najwspanialszych gitarzystów w historii rocka i bluesa
Gary Moore uznawany był za jednego z najwspanialszych gitarzystów w historii rocka i bluesafot. Bartosz Nowicki

Pochodzący z irlandzkiego Belfastu wokalista i gitarzysta zmarł we śnie w niedzielę (6 lutego) nad ranem. Lekarzy do hotelowego pokoju w hiszpańskim kurorcie Estepona wezwała dziewczyna Moore'a, zaniepokojona, że jej partner nie daje oznak życia.

Raport wydany po śmierci podaje, że muzyk zmarł na skutek zawału serca. "Jego śmierć nie jest w żadnym stopniu podejrzana" - skomentował rzecznik policji.

Do hiszpańskiej miejscowości przyjechał brat Moore'a Glen, który zajmie się organizacją przewiezienia ciała do ojczyzny. Pogrzeb prawdopodobnie odbędzie się w Brighton, gdzie mieszkał 58-letni gitarzysta.

Byłego muzyka grupy Thin Lizzy, znanego także z pełnej sukcesów kariery solowej, wspominają wielkie gwiazdy.

Roger Taylor, perkusista Queen, uważa, że śmierć zabrała Moore'a stanowczo zbyt wcześnie. "Mam wspaniałe wspomnienia Gary'ego z czasów trasy Thin Lizzy i Queen - zawsze uśmiechnięty, zawsze uprzejmy... Był wspaniałym facetem na scenie. Jego muzyka będzie wciąż żyła..." - mówi Taylor w magazynie "Classic Rock".

Przyjaciela opłakuje też Ozzy Osbourne: "Znałem Gary'ego Moore'a właściwie od zawsze. Powiedzieć, że ta śmierć to tragiczna strata nie oddaje w pełni tego na co on zasługiwał. Straciliśmy fenomenalnego muzyka i wspaniałego przyjaciela".

Gary Moore na Torwarze - Warszawa, 11 listopada 2009

11 listopada 2009 roku na warszawskim Torwarze znakomity koncert dał wirtuoz gitary Gary Moore. Nie zabrakło słynnych klasyków z płyty "Still Got The Blues", a muzyk bisował trzykrotnie.

fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki
fot. Bartosz Nowicki

Z uznaniem wypowiedział się również Roger Glover, basista Deep Purple: "Jestem w głębokim szoku. Był jednym z wspaniałych gitarzystów, miał ogromny talent". Kondolencje z całego świata płyną nie tylko od rockowych muzyków, Moore'a wspominali także m.in. Bryan Adams czy muzycy popowego zespołu McFly.

"Pewnego dni powinniśmy postawić mu pomnik w Belfaście [tam urodził się Gary Moore], tak jak w Dublinie stoi statua Phila Lynotta" - uważa Terri Hooley, założyciel wytwórni Good Vibrations.

Zmarły w 1986 roku Lynott był przyjacielem Moore'a i liderem Thin Lizzy, który ściągnął gitarzystę do swojej formacji.

Gary Moore i Phil Lynott w utworze "Parisienne Walkways":

Poza działalnością solową Gary Moore współpracował z m.in. Gregem Lake'em z Emerson, Lake & Palmer, Colloseum II oraz supergrupą BBM (w skład tria wchodzili także Jack Bruce i Ginger Baker z Cream).

Przejdź na