Wystarczył jeden wpis. Fani Black Sabbath martwią się o Ozzy'ego Osbourne'a
Oprac.: Michał Boroń
"Naprawdę myślałem, że Ozzy Osbourne zmarł" - tego typu komentarze dominują pod najnowszym wpisem Black Sabbath w mediach społecznościowych. Co tymczasem ogłosiła legenda heavy metalu?
"Wicked World, link w bio" - głosi podpis pod najnowszym postem Black Sabbath. W treści widnieje tekst na czarnym tle, co mocno zaniepokoiło fanów legendarnej formacji, która zakończyła działalność w 2017 r.
"Świat dziś jest podłym miejscem" - tak zaczyna się tekst, który pochodzi z utworu "Wicked World" (sprawdź!). To bonus z przełomowego debiutu zatytułowanego po prostu "Black Sabbath" z 1970 r. "Wicked World" na płycie na całym świecie pojawił się dopiero na reedycji na CD w 1996 r. Wpis na profilu Black Sabbath odsyła do odsłuchu utworu w wersji ze zremasterowanego wydania z 2013 r.
"Naprawdę myślałem, że Ozzy Osbourne zmarł", "To był ten moment, kiedy pomyślałem, że Ozzy nie żyje", "Przestańcie mnie tak straszyć", "Nie grajcie tak z nami, naprawdę pomyśleliśmy, że Ozzy odszedł", "Moje serce się zatrzymało", "Musicie wyluzować z tymi postami" - takie komentarze wystraszonych fanów dominują pod postem.
Obawy fanów nie są bezpodstawne - 75-letni obecnie Ozzy od lat ma poważne problemy zdrowotne, które uniemożliwiają mu powrót na scenę do aktywnego koncertowania.
Jego solowy dorobek zamyka płyta "Patient Number 9" z września 2022 r. Ostatnie występy wokalisty odbyły się w drugiej połowie 2022 r. podczas ceremonii zamknięcia Igrzysk Wspólnoty Narodów w rodzinnym Birmingham (razem z Tonym Iommim, gitarzystą Black Sabbath) i w trakcie meczu otwarcia sezonu ligi NFL w USA.
Debiut Black Sabbath - tak powstał heavy metal
Za sprawą płyty "Black Sabbath" świat poznał heavy metal. Jedną z zasług było potężne brzmienie gitarowych riffów w wykonaniu Tony'ego Iommiego. W pewnym sensie obniżenie stroju było koniecznością wypadku w fabryce, w którym muzyk stracił opuszki dwóch palców prawej ręki. Do dziś gitarzysta używa specjalnych nakładek.
Do tego inspirujący się stylem Cream basista Geezer Butler (również autor posępnych tekstów), zasłuchany w jazzie perkusista Bill Ward plus jedyny i niepowtarzalny wokalista Ozzy Osbourne. Całość została zarejestrowana w ciągu dwóch dni w londyńskim studiu Regent Sound na Tottenham Court Road.
"Studio było nie większe od przeciętnego salonu i wszyscy graliśmy w nim razem; Bill siedział za przepierzeniem. Ozzy śpiewał w małej budce, w tym samym czasie, kiedy my graliśmy. Wszystko odbywało się tak, jakbyśmy grali na żywo" - wspominał po latach Tony Iommi.