Reklama

Ubrał Beatlesów w "gangi"

27 sierpnia 1967 roku zmarł Brian Epstein, były menedżer The Beatles, przez samych muzyków nazywany "piątym Beatlesem".

"Jeśli ktokolwiek był piątym Beatlesem, to właśnie Brian" - mówił o Epsteinie Paul McCartney.

Epstein, właściciel sklepu muzycznego w Liverpoolu, po raz pierwszy zobaczył grupę na żywo w Cavern Club 9 listopada 1961 roku.

"Byłem powalony ich muzyką, ich uderzeniem i poczuciem humoru na scenie, a potem także, już za kulisami, ich osobistym urokiem. I tam tak naprawdę się wszystko zaczęło" - tak Epstein wspominał później ich pierwsze spotkanie.

Niewiele ponad dwa miesiące później The Beatles podpisali 5-letni kontrakt z Epsteinem, choć ten nie miał zbyt wielkich doświadczeń jako menedżer. Jednak to właśnie Epstein miał duży wpływ na sceniczny ubiór i zachowanie słynnej czwórki z Liverpoolu. To on namówił Beatlesów na założenie garniturów i krawatów.

Reklama

W drugiej połowie lat 60. wpływ Epsteina na Beatlesów stawał się coraz mniejszy. Menedżer prowadził także interesy Garry & The Peacemakers, Billy J. Kramer & The Dakotas, The Fourmost, The Cyrkle i Cilli Black.

Przyczyną śmierci Briana Epsteina było przedawkowanie środków odurzających zmieszanych z alkoholem. W chwili jego śmierci Beatlesi przebywali w miejscowości Bangor w północnej Walii, gdzie uczestniczyli w spotkaniach z hinduskim guru Maharishi Mahesh Yogi.

Beatlesi nie wzięli udziału w pogrzebie swojego menedżera, chcąc uszanować prywatność jego rodziny i nie ściągać za sobą mediów i fanów. Kilka tygodni później pożegnali go podczas uroczystości w londyńskiej synagodze (Epstein był żydem). Epstein spoczął na żydowskim cmentarzu w Liverpoolu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gangi | beatles | menedżer
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy