To koniec Lady Pank?
Czwartkowy (31 lipca) "Fakt" wieszczy koniec jednej z najpopularniejszych polskich grup rockowych.
Jako dowód, tabloid przywołuje ostatni incydent z udziałem wokalisty Janusza Panasewicza (58 l.). Przypomnijmy, że na koncercie w Tarnobrzegu frontman Lady Pank był w formie dalekiej od optymalnej.
"Fakt" przypomina również, że gitarzysta Jan Borysewicz (59 l.) w tajemniczych okolicznościach trafił ostatnio do szpitala z przebitym płucem. Choć zespół nie skomentował powodów hospitalizacji drugiego ze swoich liderów, to według bulwarówki gitarzysta "podobno został pobity za długi, których dorobił się przez lata".
Po skandalicznym występie w Tarnobrzegu Lady Pank stracili także sporo pieniędzy, a organizatorzy letnich koncertów plenerowych mają obawiać się o formę weteranów i nie chcą zapraszać zespołu na swoje imprezy.
Wreszcie "Fakt" rozmawiał z anonimową osobą z otoczenia Lady Pank, która przekonuje na łamach bulwarówki, że koniec grupy jest bliski.
"Oni już dawno się pogubili, lecz dotychczas udawało im się to ukrywać. Teraz wszystko się posypało. Odpadają im kolejne propozycje koncertów na jesień. Firmy też odwołują imprezy zamknięte. Dotąd stracili trzy kontrakty" - twierdzi informator tabloidu.
"Mają strasznie złą prasę i nie wiadomo, co z tym zrobić, bo oni zmieniać się nie zamierzają" - dodaje rozmówca bulwarówki.
"Czy to już koniec legendarnego zespołu?" - pyta na koniec "Fakt".