Reklama

The Black Crowes: To już koniec

Po 24 latach na dobre karierę kończy amerykańska grupa The Black Crowes.

Informację o zakończeniu działalności przekazał gitarzysta Rich Robinson, stojący na czele The Black Crowes ze swoim bratem Chrisem (wokal).

"Z wielkim rozczarowaniem i żalem po 24 latach przywileju pisania i wykonywania muzyki The Black Crowes muszę ogłosić, że zespół się rozpadł" - czytamy w oświadczeniu.

W tle decyzji o zakończeniu działalności pojawia się konflikt na tle finansowym z Chrisem Robinsonem. Gitarzysta przyznaje, że nie może się pogodzić z tym, że długoletni perkusista zespołu Steve Gorman (towarzyszący braciom od 1987 roku, jeszcze pod szyldem Mr. Crowe's Garden) miałby mieć status wynajętego pracownika.

Reklama

Działalność The Black Crowes w ostatnich latach była mocno ograniczona. W grudniu 2013 r. po raptem kilku miesiącach ogłoszono kolejną przerwę (wcześniej muzycy zawieszali działalność w latach 2002-05 i po 2011 r.).

W 2010 r. grupa świętowała 20-lecie istnienia, które podsumowała płytą "Croweology" zawierającą akustyczne wykonania najpopularniejszych utworów grupy, m.in. "Jealous Again", "Seeing Things" i "Remedy".

Mający na koncie ponad 30 mln sprzedanych płyt The Black Crowes byli jedną z najpopularniejszych amerykańskich zespołów rockowych. Uchodzili za "obrońców rock and rolla", grając w stylu charakterystycznym dla rocka przełomu lat 60. i 70. Członkowie zespołu podkreślali swoje przywiązanie do hippisowskich ideałów a także demonstrują niechęć do wielkich korporacji, wydając swoje płyty w niewielkich oficynach. "Ludzie w garniturach niczego nie tworzą. Nie rozumiem, dlaczego mieliby zarabiać na naszej muzyce" - tłumaczył w wywiadach Chris Robinson.


Zespół zadebiutował w 1990 roku albumem "Shake Your Money Maker", zawierającym przeboje "Seeing Angels", "Jealous Again" a także utwór z repertuaru Otisa Reddinga "Hard To Handle". Kolejne albumy - "Southern Harmony and Musical Companion" (1992, numer 1 w USA) i "Amorica" (1994) - ustanowiły pozycję zespołu, jako jednej z najlepszych rockowych formacji w USA. Grupa zbierała też pochlebne recenzje za swoje koncerty.

Za sprawą okładki do płyty "Amorica" zespół trafił pod ostrzał obrońców moralności - sieci sklepów Walmart i Kmart zdecydowały, że nie będą sprzedawać tego albumu. Poszło o to, że na zdjęciu (pochodzącego z okładki magazynu "Hustler" z lipca 1976 r.) spod kobiecego bikini z amerykańską flagą wystają włosy łonowe. Na ocenzurowanej okładki trójkąt z amerykańską flagą widnieje na całkowicie czarnym tle.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Black Crowes | koniec kariery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy