Skrytykował Michaela Jacksona. Teraz odda mu hołd?
Planowany występ zespołu Kiss na koncercie poświęconym zmarłemu w 2009 roku Michaelowi Jacksonowi budzi kontrowersje.
Show zatytułowany "Michael Forever: The Tribute Concert" odbędzie się 8 października w walijskim Cardiff na Millenium Stadium. Do mających wystąpić Christiny Aguilery, Cee Lo Greena, Leony Lewis czy Smokey Robinsona, dołączyli hardrockowcy z Kiss.
Dlaczego koncert grupy Kiss budzi taki sprzeciw fanów Michaela Jacksona? Wszystko to z powodu wywiadu, jakiego basista Gene Simmons udzielił w zeszłym roku magazynowi "Classic Rock".
Muzyk Kiss zasugerował w rozmowie z pismem, że Król Popu był pedofilem.
"Choć miałem sympatyczne wspomnienia związane z jego osobą, to jednak jego obraz burzyły ciągłe oskarżenia o pedofilię... Jedno za drugim, jedno za drugim..." - powiedział wówczas Gene Simmons.
"W kwestiach seksualnych o Michaelu Jacksonie mówiło się zawsze i wszędzie tylko przy okazji dzieci, zazwyczaj chłopców w wieku od 10 do 14 lat. Nigdy nie wspominano o kobietach, młodszych czy starszych, czy nawet dorosłych mężczyznach"- to kolejny cytat z wywiadu dla "Classic Rock".
"Mówi się, że nie ma dymu bez ognia. Według mnie nie ma żadnych wątpliwości, że on molestował te dzieci. Żadnych" - stanowczo przekonywał Gene Simmons.
Nic dziwnego, że po takich słowach zespól Kiss nie jest tolerowany przez zagorzałych fanów piosenkarza, który w 2005 roku po wielomiesięcznym procesie został oczyszczony z zarzutów o molestowanie seksualne nieletnich.