Recital muzy Stonesów
Koncertem angielskiej piosenkarki i aktorki Marianne Faithfull w czwartek, 19 lipca, rozpoczął się we Wrocławiu 7. Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty.
Faithfull przyjechała do Wrocławia w związku z przedpremierowym pokazem filmu Sama Garbarskiego "Irina Palm" w którym gra główną rolę. Film opowiada o kobiecie, która podejmuje pracę w seks-klubie, by uzbierać pieniądze na operację śmiertelnie chorego wnuka.
Artystka nie pojawiła się jednak na uroczystym pokazie filmu w kinie Warszawa, gdyż przygotowywała się do wieczornego występu na Wyspie Słodowej. Faithfull zapowiedział Roman Gutek, opowiadając o swych wrażeniach z pokazu "Iriny Palm" w Berlinie. "Zamarzyło mi się wtedy, by Marianne pojawiła się we Wrocławiu. No i stało się".
Ponad godzinny koncert, który odbył się w czwartek w nocy na wrocławskiej Wyspie Słodowej składał się głównie ze spokojnych utworów pochodzących z ostatniej płyty Faithfull "Before the Poison", wydanej w 2005 r. Nie zabrakło jednak także utworów z początku kariery wokalistki, kiedy m.in. współpracowała z zespołem The Rolling Stones.
Właściwie należałoby powiedzieć - recital. Niezbyt liczna widownia tworzyła kameralną atmosferę a Faithfull - z konsekwentnym dostojeństwem i gracją - śpiewała swoje przeboje.
Zaczęło się jednak niespodziewanie, zwłaszcza dla fanów Marianny. Wokalistka uraczyła bowiem widzów kilkoma "rarytasami" - piosenkami, których na próżno szukać na jej albumach i które dość rzadko wykonuje na koncertach. Usłyszeliśmy więc m.in. piosenkę o Johnie Henry'm, powstałą na potrzeby specjalnego projektu Harry'ego Smitha oraz bluesa Almy Thomas "Rule of my Heart" ("Ta piosenka tak mi się podoba, że chyba nagram ją na swojej następnej płycie").
Artystka wykonała też piosenkę "której nigdy nie śpiewałam jeszcze na scenie". "Something Better" znalazło się w słynnym projekcie "Rock'n'roll Circus", którego inicjatorami byli The Rolling Stones.
"Kiedyś śpiewaliśmy ją na niezłym haju. Wolę jednak wykonywać ją na czysto" - skomentowała Faithfull i dodała ze znaczącym uśmiechem: "Przynajmniej teraz".
Potem były już "przeboje". "My Friends Have","Ballad of Lucy Jordan", "Crazy Love", "Vagabond Ways", "Broken English" i na zakończenie "As Tears Go By".
"Na koniec wracamy do początków. To była pierwsza piosenka, jaką nagrałam. Miałam wtedy 17 lat. Autorami są Mick Jagger i Keith Richards" - zapowiedziała utwór artystka, a w trakcie jego wykonywania poprosiła publiczność: "Proszę, zaśpiewajcie ją ze mną, jeśli możecie".
To nie był jednak ostatni akcent koncertu. Po krótkiej owacji piosenkarka pojawiła się na scenie jeszcze raz, by wykonać "Don't Forget Me" Harry'ego Nilssona. Pod koniec utworu widzowie poczuli na ramionach lekkie kropelki deszczu. Były one idealnym zwieńczeniem tego gorącego i parnego dnia.
Tomasz Bielenia, Wrocław