Przewodnik rockowy: Meat Loaf - śpiewający kawał mięcha
Jerzy Skarżyński (Radio Kraków)
27 września 1947 roku na świat przyszedł obdarzony potężną tuszą wokalista Meat Loaf. To właśnie jemu poświęcamy kolejną odsłonę "Przewodnika rockowego".
Na popularność zagranicznych wykonawców w Polsce wpływ miały (i mają) czynniki bardzo różne. Dawniej było ich więcej niż dziś, bo w epoce "przedkomputerowej" funkcjonował jeszcze jeden, z pozoru wręcz idiotyczny, a jednak w sposób istotny wpływający na częstotliwość odtwarzania (lub raczej nie-odtwarzania) utworów na antenie radiowej albo w czasie dyskotek. O co może chodzić? Otóż dawała się wtedy zauważyć, z pozoru dziwna prawidłowość, że im dany temat miał dłuższy tytuł, tym... rzadziej pojawiał się na antenie, czy też w czasie imprez!
O Jezu! Czyżbym chciał zasugerować, że działo się tak, bo prezenterom nie chciało się (albo nie umieli, ze względu na słabą znajomość angielskiego) ich zapowiadać, bo musieli dużo mówić? Nie, nie o to chodziło, ale owa tajemnicza przyczyna też była związana z lenistwem! Szło bowiem o... niechęć do pisania! Do pisania? Tak, bo konkretnie chodziło o to, że zanim my, radiowcy zaczęliśmy mieć możliwość korzystania z mozolnie i długo tworzonych tzw. "baz komputerowych" (czyli po prostu spisanych danych poszczególnych nagrań), musieliśmy po odtworzeniu jakiegoś dokładnie spisywać do specjalnych tabelek wszelkie o nim informacje: pełny tytuł, wykonawcę, kompozytora, autora tekstu, minutaż oraz nazwę wytwórni, którą go wydała. A gdy przyszło spisać program kilku godzinnej audycji... pisało się i pisało bez końca. No a po co musiało się to robić? Oczywiście na potrzeby ZAIKS-u.
Od czterech i pół dekady, wśród gwiazd muzyki niepoważnej funkcjonuje artysta, który wylansował przynajmniej dwa nieśmiertelne albumy i sporo wielkich przebojów, wśród których były (też) pieśni: "Bat Out Of Hell", "Paradise by The Dashboard Light", "You Took The Words Right Out Of My Mouth", "Two Out Of Three Ain't Bad", "All Revved Up With No Place To Go", "I'd Do Anything for Love (But I Won't Do That)", "Rock and Roll Dreams Come Through", "Objects In The Rear View Mirror May Appear Closer Than They Are", "I'd Lie For You (and That's The Truth)" i "Runnin' For The Red Light (I Gotta Life)". Ów specjalista od niekończących się tytułów zdobył popularność, używając bardzo sugestywnego i trafnego, zważywszy na jego potężną posturę, pseudonimu Meat Loaf ("Kawał Mięcha" lub ładniej "Klops" albo ewentualnie "Pieczeń Mięsna").
Zobacz teledysk "It's All Coming Back To Me Now":
Zanim Meat Loaf stał się Meat Loafem, od 27 września 1947 r. (urodził się tego dnia w Dallas, w Teksasie) nazywał się całkiem zwyczajnie - Marvin Lee Aday. Jego rodzicami byli: Wilma Artie (z domu Hukel) - nauczycielka i wokalistka dziewczęcego kwartetu gospel The Vo-di-o-do Girls oraz Orvis Wesley Aday - funkcjonariusz policji.
Artystyczne talenty Marvina ujawniły się jeszcze w czasie nauki w gimnazjum, bo już wtedy wystąpił w szkolnych przedstawieniach: "Where's Charley?" i "The Music Man". Później, po ukończeniu Lubbock Christian College trafił w mury North Texas State University, ale tego ostatniego nie ukończył, bo dzięki spadkowi, jaki otrzymał po śmierci mamy, kupił sobie samochód i pojechał nim aż do Kalifornii. Do Los Angeles.
Wywaliło bezpieczniki
W mekce hippisów, przeświadczony, że ma talent muzyczny, Marvin zaczął szukać sposobu na samorealizację. I tak, już w 1966 r. założył swój pierwszy zespół - Meat Loaf Soul. Podobno gdy dokonywał swojego pierwszego nagrania studyjnego, w pewnym momencie zaśpiewał tak mocno i wysoko, że... "wywaliło" bezpieczniki w aparaturze nagrywającej. Po trosze w tego efekcie zaproponowano mu od razu aż trzy kontrakty, ale były one na tyle nieatrakcyjne, że je odrzucił.
W następnych miesiącach jego grupa (pod różnymi nazwami) występowała jako support m.in. dla Renaissance, Janis Joplin, The Who, The Fugs, The Stooges, MC5 i Grateful Dead. Ponieważ prawdziwy sukces jeszcze nie nadszedł, więc aby zarobić, wokalista na jakiś czas zaangażował się do miejscowej obsady musicalu "Hair". I to dzięki popularności, jaką wtedy zyskał, otrzymał propozycję nagrania pierwszej profesjonalnej płyty. Firma Motown, która miała ją wydać, zasugerowała, aby zarejestrował ją ze śpiewającym z nim w "Hair" kolegą - Shaunem "Stoney" Murphym. Tym sposobem światło dzienne ujrzał album "Stoney & Meatloaf" (z tak właśnie pisanym pseudonimem naszego bohatera). Krążek sukcesu nie odniósł.
Po krótkim okresie promowania "Stoney & Meatloaf" Meat Loaf przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie łatwo zdobył rolę w broadwayowskiej wersji "Hair". Tak się szczęśliwie złożyło, że podczas próbnego przesłuchania spotkał swojego późniejszego współpracownika i najważniejszego dostarczyciela repertuaru - Jima Steinmana.
Zanim jednak pojawiły się efekty ich współpracy, Meat Loaf otrzymał - jak czas pokazał - bardzo istotną propozycję ze strony tak przecież popularnej w Stanach sceny musicalowej. Otóż w 1973 r. został zaproszony do obsady przygotowanego wtedy spektaklu pt. "The Rocky Horror Show". Owa inscenizacja odniosła tak duży sukces, że niewiele później (1975 r.) nakręcono jej filmową wersję. Nasz pupilek wypadł w niej na tyle dobrze, że już na stałe otwarły się przed nim drzwi do amerykańskiego kina i telewizji (według internetu dotąd zagrał w blisko 40 obrazach filmowych i prawie 30 produkcjach TV).
Nikt tego nie kupi?
Jeszcze w 1972 r. Meat Loaf wraz wspomnianym Jimem Steinmanem zaczęli pracować nad piosenkami, które miały trafić na planowany longplay wokalisty, ale brak czasu sprawił, że cały materiał ukończyli dopiero w 1974 r., kiedy to Meat postanowił na jakiś czas wycofać się z występów teatrach muzycznych i skoncentrować się na śpiewaniu jako solista. Co dość charakterystyczne (ileż to razy się zdarzyło), dość długo nikt nie chciał zainwestować w nagranie płyty z napisanymi na nią utworami (twierdzono, że takiej muzyki nikt nie kupi) i dopiero w 1975 r. materiałem zainteresował się Todd Rundgren, który zdecydował się go wyprodukować i zagrać partie przeznaczone dla gitarzysty.
Zobacz Meat Loafa na żywo w "Bat Out Of Hell" (1978 r.):
Wreszcie 21 października 1977 roku do sklepów trafiła płyta "Bat Out of Hell". Dzięki doskonale dobranym promującym ją singlom oraz klasie i melodyjności poszczególnych pieśni okazało się, że płyta zyskała wręcz niewiarygodne powodzenie. Dość napisać, że dotąd kupiono ponad 43 miliony (!) jej egzemplarzy, co oznacza, że jest ona trzecim (po "Thriller" Michaela Jacksona i po "Rumours" Fleetwood Mac) najlepiej sprzedającym się albumem w historii muzyki popularnej. Mało tego, szacuje się, że od 35 lat rocznie rozchodzi się średnio w 200 tys. nakładzie!
Gdy odnosi się tak ogromny sukces, zaczyna się odczuwać tak ogromną presję, że ciężko zdobyć się na coś równie udanego. Stąd następnych kilka lat w karierze Meat Loafa było pełnych dat i tytułów, ale tak naprawdę nie wydarzyło się w nich nic, co dorównywałoby wadze tym z drugiej połowy lat 70. Później było gorzej, bo Meat Loaf na tyle stracił popularność, że wrócił do występów w małych klubach i teatrach muzycznych. I gdy wydawało się, że jego kariera jest już całkowicie skończona, dzięki coraz lepiej przyjmowanym koncertom zaczął stopniowo odzyskiwać popularność. Wraz z nią wróciła wiara we własne umiejętności i możliwości, a ta podpowiedziała śmiały plan - nagranie drugiej części "But Out Of Hell". Wymagało to oczywiście wznowienia twórczej współpracy z Jimem Steinmanem. Ten drugi się zgodził. W efekcie w 1993 r. do sprzedaży trafił album "Bat Out Of Hell II" z podtytułem "Back Into Hell" i promujące go przebojowe single: "I'd Do Anything for Love (But I Won't Do That)" oraz "Rock and Roll Dreams Come Through". Efekt - jeden z największych comebacków w historii (longplay do dziś rozszedł się w ponad 25 mln egzemplarzy!).
Zobacz teledysk "I'd Do Anything for Love (But I Won't Do That)":
Dwie ostatnie dekady to dowód na to, że historia nie zawsze się powtarza, bo artysta cały czas pracował ze sporymi sukcesami, choć od 2003 r. zaczął się nieco oszczędzać, gdyż lekarze zdiagnozowali u niego zespół Wolffa-Parkinsona-White'a. Warto jeszcze dodać, że w 2006 r. na rynek trafiła trzecia część jego magnum opus - "Bat Out Of Hell III: The Monster is Loose" (sprzedała się "tylko" w 4-mln nakładzie) i że na tegoroczne Boże Narodzenie Meat Loaf zapowiada nowy krążek.
Czytaj także: