Mick Jagger: Nieposkromiony symbol epoki
Na stronach INTERIA.PL możecie przeczytać obszerny fragment obfitującej w pikantne szczegóły biografii Micka Jaggera, legendarnego wokalisty The Rolling Stones!
Książka "Mick. Szalone życie i geniusz Jaggera" Christophera Andersena została napisana z okazji 50-lecia istnienia grupy The Rolling Stones.
W oparciu o rozmowy z przyjaciółmi, krewnymi, innymi legendarnymi muzykami i ludźmi z branży - a także z żonami i legionem kochanek - Andersen ukazuje w nowym świetle człowieka, którego nazwisko jest symbolem pewnej epoki.
Jak zapowiada wydawca książki, biografia ukazuje m.in. nowe szczegóły niewiarygodnych wyczynów seksualnych Jaggera z ponad czterema tysiącami kobiet (sic!), wgląd w jego biznesowe poczynania i narkotykowe ekscesy. Ale przede wszystkich historię jednego z najbardziej ikonicznych wokalistów wszech czasów.
Poniżej prezentujemy wstęp do tej książki. Miłej lektury!
-----
Kiedy w 2002 roku Justin Timberlake zrelacjonował swoje bolesne rozstanie z Britney Spears w "Cry Me a River", Lizzy Jagger pokazała ów autobiograficzny teledysk ojcu. "Widzisz te sceny? - spytała. - To się wydarzyło naprawdę, tato". Mick Jagger instynktownie wiedział, że zasady dotyczące innych gwiazd niekoniecznie dotyczą jego samego. "Gdybym ja napisał, jak naprawdę wygląda moje życie, wprost i bez ogródek - odparł - ludzie wpadliby w popłoch".
Nie ma to żadnego znaczenia dla kilku pokoleń milionów fanów, dla których określenie "Jagger swagger", czyli "krok Jaggera", definiuje prawdziwą przebojowość i pewność siebie - nie tylko pięćdziesiąt lat temu, kiedy Mick po raz pierwszy stanął na scenie z Rolling Stonesami, ale także dziś.
Stonesi świętują pięćdziesięciolecie swojej działalności, a współcześni artyści tacy jak Ke$ha, Kanye West i Black Eyed Peas składają muzyczny hołd Jaggerowi. Nikt nie zrobił tego bardziej wyraziście niż Adam Levine z Maroon 5 i Christina Aguilera, którzy dołączyli do chóru muzycznych wyrazów uznania piosenką "Moves Like Jagger". Wykonana po raz pierwszy w "The Voice" - talent show stacji NBC - w czerwcu 2011 roku szybko wspięła się na szczyty list przebojów. Dzięki teledyskowi ukazującemu szczupłego, wytatuowanego Levine'a, uwodzicielską Christinę i przykuwające wzrok archiwalne zdjęcia zwinnego Micka - prawdziwej gwiazdy tej produkcji - "Moves Like Jagger" zdominowało muzyczny świat aż do końca roku.
Zobacz teledysk do "Moves Like Jagger":
Czy Jagger to "Jumpin' Jack Flash"? "Street Fighting Man"? "Midnight Rambler"? "Man of Wealth and Taste"? Jest nimi wszystkimi, a także, jak się okazuje, kimś znacznie, znacznie więcej. Według każdej definicji Mick to oryginał, jedna z najważniejszych postaci świata kultury naszych czasów. Pewny siebie, dumnie kroczący, czasem złowrogi, zawsze magnetyczny - pół wieku temu chwycił nas wszystkich za gardło i w przeciwieństwie do wielu swoich utalentowanych rówieśników nigdy nie puścił.
Jagger jest bez wątpienia ostatnim z tytanów rocka, choć nawet to określenie nie oddaje mu sprawiedliwości. Przez ostatnie pół wieku - od niespokojnych lat sześćdziesiątych i hedonistycznych siedemdziesiątych, przez głośne osiemdziesiąte i rozhulane dziewięćdziesiąte, aż po niełatwy dla nikogo rok 2012 - Mick wsiąkł w pory popkultury jak mało kto.
Dla pokolenia baby boom i następnych był zniekształconym odbiciem każdej fazy, trendu, mody i ruchu. Kiedy Beatlesi parli ku sławie ze swoim grzecznym, uczesanym, młodzieńczym buntem, Stonesi chełpili się brudem, niechlujstwem, hałaśliwością i chamstwem. Studenci wychodzili na ulice protestować przeciwko wojnie w Wietnamie, a Mick dostarczał im przepełnionych gniewem hymnów.
Żaden zespół nie uosabiał hasła "sex, drugs, and rock'n'roll", motta tamtej psychodelicznej epoki, bardziej niż Stonesi. A kiedy dodano do tej mieszanki szczyptę okultyzmu, Mick nie przywdział szat byle mistyka, lecz karmazynowy płaszcz samego Lucyfera.
Porzuciwszy pozę macho-zabijaki, stał się ucieleśnieniem androgynicznej mody - malował oczy, nakładał szminkę i odkrywał swoją biseksualność. Ten okres z kolei przeszedł płynnie w erę disco - Mick oblókł swoje kościste ciało w biały satynowy kombinezon, kąpał się w brokacie i w przerwach między wciąganiem kokainy tworzył taneczne przeboje.
Lata osiemdziesiąte, upływające pod znakiem Ronalda Reagana i hasła "just say no", przyniosły kolejną zmianę image'u Jaggera. Teraz został głową rodziny i zdeklarowanym wrogiem narkotyków. "Ależ proszę państwa - twierdził z pokerową miną, jakby ostatnie trzydzieści lat nie miało miejsca. - Ja nigdy tak naprawdę tego nie robiłem".
The Rolling Stones w utworze "Plundered My Soul"
Jak się okazało, Mick nie tylko usta miał pokaźne. Wszystko, co robił, na scenie i poza nią, miało niesłychany rozmach. Jako wokalista Rolling Stonesów śpiewał, tańczył, puszył się, wił i - tak jest - kroczył przed większą liczbą ludzi niż ktokolwiek inny w dziejach. W 2010 roku na liście dziesięciu najbardziej dochodowych tras koncertowych wszech czasów Rolling Stonesi zajmowali miejsca pierwsze, trzecie, czwarte, piąte i dziewiąte.
Do tego oczywiście dochodziły płyty - oszałamiająca liczba dwustu pięćdziesięciu milionów sprzedanych albumów - oraz coroczne plebiscyty, w których Rolling Stonesi za każdym razem zostawali największym zespołem rockowym w dziejach. Co, siłą rzeczy, czyniło z Micka największego rockowego wokalistę.
Jagger nie rozczarowywał także poza sceną - wiódł życie prawdziwego sybaryty, aroganckiej, egoistycznej, nieokiełznanej gwiazdy rocka. Żarłoczna prasa drobiazgowo opisywała jego publiczne dramaty i osobiste rozterki, a także niemożliwy przepych, jakim się otaczał: rezydencje i limuzyny, prywatne odrzutowce i jachty, narkotyki, kobiety - a czasem także mężczyźni. Jednak głównie kobiety.
Dzięki wiedzy zdobytej przez Micka w Londyńskiej Szkole Ekonomii zespół zarobił miliardy, a jego członkowie zbili niewiarygodne fortuny - w wypadku Jaggera majątek rzędu czterystu milionów dolarów. Mick dążył także nieprzerwanie do spełnienia swojego marzenia o przyjęciu do najwyższych kręgów brytyjskiego społeczeństwa - które to dążenie w końcu przyniosło mu tytuł szlachecki.
Praktycznie przez całe swoje dorosłe życie ów nieprzejednany wróg establishmentu żył zarazem na przyjacielskiej stopie z angielską arystokracją. To tylko jedna z trudnych do pojęcia sprzeczności, które składają się na osobowość Jaggera.
The Rolling Stones w przeboju "You Can't Always Get What You Want":
Mick to uczniak z angielskiego przedmieścia, który przebojem wdarł się na scenę, śpiewając bluesa z serca Ameryki; syn nauczyciela gimnastyki, który stał się uosobieniem niepohamowanego hedonizmu; uliczny zabijaka o wyrafinowanym guście prawdziwego angielskiego dżentelmena; androgyniczny amator biseksualnej miłości z nieposkromionym heteroseksualnym apetytem; posiadacz tytułu kawalera, który przez pięćdziesiąt lat roztaczał wokół siebie image rock'n'rollowego buntownika; legendarny Lothario, którego najważniejszy i najdłuższy związek łączy z drugim mężczyzną, osobą, która twierdzi, że go w ogóle nie rozumie: Keithem Richardsem.
Kiedy Rolling Stonesi świętowali pięćdziesiątą rocznicę istnienia zespołu, Jagger pozostawał jednym z najgłośniejszych, najczęściej opisywanych i omawianych ludzi na świecie. Przy tym wszystkim jednak udało mu się zachować to, co łączy wszystkie prawdziwe żywe symbole: magnetyczną tajemniczość.
Ostatecznie bowiem to właśnie ten wyjątkowy, ognisty żywioł, charyzmatyczna postać, która osiągnęłaby gwiazdorstwo ze Stonesami lub bez nich, hipnotyzuje nas, zachwyca i podnieca nieodmiennie od pięćdziesięciu lat. Skandal, pieniądze, dramat, muzyka, sława, narkotyki, seks i geniusz - wszystko to i więcej uosabia człowiek, którego nazwisko jest symbolem całej epoki. Ten człowiek to Jagger. Ten człowiek to Mick.
-----
Christopher Andersen jest dziennikarzem i uznanym autorem 31 książek, przełożonych na 25 języków, w tym bestsellerowych biografii: księżnej Diany, Jacka i Jackie Kennedych, Billa i Hillary Clintonów, Madonny, Johna F. Kennedy'ego Juniora, Barbry Streisand oraz księcia Williama i Kate Middleton. Andersen był redaktorem magazynów "Time" oraz "People", pisał także dla "New York Timesa", "Life" i "Vanity Fair".