Marillion: Osobowość kontra głos

Fish - osobowość, Steve Hogarth - głos. Który z nich jest lepszym wokalistą? Dylematy wielu fanów grupy Marillion (w niektórych kręgach w Polsce mającej status kultowej) pozostają nierozstrzygnięte, choć potężnej postury Szkot nie śpiewa już w tym zespole od 1989 roku.

Marillion z Fishem (w środku) w 1982 roku
Marillion z Fishem (w środku) w 1982 roku 

W zasadzie Marillion z Fishem i Marillion z jego następcą Steviem Hogarthem to dwa różne zespoły. Z tym pierwszym grupa nagrała cztery albumy studyjne ("Script for a Jester's Tear", "Fugazi" "Misplaced Childhood" i "Clutching at Straws"), które zaliczane są do klasyki rocka progresywnego. Pod wodzą Hogartha Brytyjczycy pożeglowali w nieco inne rejony, z czasem kierując się w stronę rocka atmosferycznego z elementami popu, akustycznego grania czy brzmień spod znaku Radiohead, Massive Attack czy Talk Talk.

65 osób

W poniedziałek (14 marca) mija dokładnie 30 lat od pierwszego koncertu Fisha w składzie Marillion. Co ciekawe, były drwal nie był pierwszym wokalistą zespołu. Szkot odpowiedział na ogłoszenie zamieszczone w magazynie "Musicians Only" i został przyjęty na początku 1981 roku razem z basistą Dizem Minnittem. Obaj muzycy - znający się z eksperymentalnej grupy Stone Dome Band - zajęli miejsce śpiewającego basisty Douga Irvine'a.

Nowy skład przez 10 tygodni pieczołowicie szlifował formę w Leyland Farm Studios w Bucks. 14 marca na scenie pubu The Red Lion w Bicester doszło do historycznego występu Marillion z Fishem. Jak donoszą kronikarze, debiut "Ryby" obejrzało 65 osób.

Zespół zaprezentował osiem utworów, w tym m.in. "The Web", "Garden Party" (oba znalazły się na debiutanckiej płycie "Script for a Jester's Tear") i "Grendel" (prawie 20-minutowy, trafił na stronę B pierwszego singla "Market Square Heroes"). "Snow Angel" później został przerobiony w utwór "Forgotten Sons" zamykający "Script...", obok "Misplaced Childhood" najwybitniejsze dzieło Marillion z Fishem. Część piosenek wykonanych w The Red Lion powstała jeszcze z Dougiem Irvine'em (m.in. "Madcap's Embrace" znana wcześniej jako "Lady Fantasy") i ostatecznie nie została później wykorzystana na płytach Marillion.

Posłuchaj utworu "Madcap's Embrace" z marca 1981 roku:


Już na pierwszych koncertach zespół zwracał na siebie uwagę parateatralnymi elementami (dekoracje, rekwizyty I kostiumy wypożyczone ze słynnej wytwórni filmowej Hammer Horror Films). Już w październiku 1981 roku Marillion zadebiutował na scenie słynnego londyńskiego klubu Marquee. Rok później zespół został niemal stałym bywalcem tego miejsca, grając tam aż 15 razy, stając się jednym z najważniejszych wykonawców brytyjskiej sceny progrockowej.

Fish, będący na początku pod wpływem Petera Gabriela z Genesis, szybko okazał się największym atutem młodej formacji. Bez problemów nawiązywał kontakt ze stale powiększającą się publicznością, wyrastając na rasowego rockowego frontmana. To dzięki niemu zespół zdobył kontrakt płytowy z wytwórnią EMI. Pewnego dnia Fish wpadł do biura menedżera Johna Arnisona, powiązanego z EMI, niemal zmuszając go do posłuchania kasety demo Marillion (zawierała utwory "He Knows You Know", "Garden Party" i "Charting the Single"). Wkrótce zespół znalazł się pod opieką wytwórni.

Koncertowe wykonanie utworu "Grendel" z 1983 roku:


Zbieranina pierwiastków

Po nagraniu czterech płyt studyjnych Fish we wrześniu 1988 r. odszedł z zespołu, a w lutym następnego roku jego miejsce zajął Steve Hogarth, który do dziś śpiewa w Marillion.

"Wolałem odejść niż doczekać czasów, kiedy zespół stanie się przedpotopowym dinozaurem, zacznie rutynowo produkować płytę za płytą i będzie tracił fana za fanem. Nie było już w tym duszy" - mówił Fish w 1993 roku Fish Wiesławowi Weissowi (książka "Sztuka rebelii. Rozmowy ze świętymi i grzesznikami rocka").

"Do pewnego momentu bawiło nas to, co robiliśmy, ale potem coś zaczęło się pieprzyć. Nie było już tej atmosfery, wszyscy bardzo się zmienili. Odszedłem z Marillion, gdy uświadomiłem sobie, że ciągniemy to z musu, dla pieniędzy. Przestało mnie to ekscytować. Zespół przestał być związkiem chemicznym. Stał się zbieraniną pierwiastków" - dodawał wówczas.

Temat jego powrotu do Marillion powracał wśród fanów i w mediach z regularnością szwajcarskiego zegarka. Fish jednak uparcie dementował pogłoski, a jego byli koledzy również nie byli zainteresowani odnowieniem współpracy, koncentrując się na działalności z Hogarthem. W zbliżeniu stanowisk nie pomagały na pewno gniewne wypowiedzi Fisha.

- Ja nigdy nie wrócę do Marillion. Nie ma takiej siły, która mogłaby to sprawić. To smutne, że ci ludzie nadal tkwią w tej skorupie i nie mają na tyle rozumu, aby dostrzec, że minęło już w sumie tyle lat, a oni nadal nie są w stanie zrozumieć, że życie idzie do przodu. Ja przecież mam tysiące innych zajęć i nie chcę wracać do czegoś, co robiłem kilkanaście lat temu - opowiadał INTERIA.PL w 2000 roku.

Bohaterowie z rynku

Ostatecznie udało się w sierpniu 2007 roku, kiedy to na rynku w Aylesbury, tam gdzie powstał zespół, doszło do wspólnego występu Fisha z Marillion. Grupa wykonała wówczas tylko jeden utwór - "Market Square Heroes" z płyty "Script for a Jester's Tear".


- Nigdzie tego nie reklamowaliśmy, na żadnej stronie internetowej, nie było ogłoszeń w radiu. Na scenie na rynku pojawiło się pięciu kolesi, tak jak to było w 1981 roku, by zaśpiewać jedną piosenkę. Wszyscy byli zaskoczeni, reakcja była niesamowita. Ale nie ma żadnego tematu naszego wspólnego powrotu - to był jednorazowy występ pięciu kolesi - mówił nam Fish kilka miesięcy po tym koncercie.

"To byłaby głupota"

Po rozstaniu wokalisty z Marillion obie strony wybrały odmienne drogi działania - zespół skupił się na tworzeniu całkowicie nowego materiału i skład z Hogarthem nie sięga po utwory z czasów ery Fisha (mimo wielokrotnych błagalnych próśb fanów o "Kayleigh"). Z kolei wokalista oprócz swojego dorobku solowego równie intensywnie sięga po numery Marillion z pierwszych czterech płyt.

- Ale to ludzie chcą usłyszeć stary materiał! To byłaby głupota tego nie robić. Uwielbiam płytę "Misplaced Childhood" - jest dla mnie bardzo ważna, z wielką radością wykonywałem te nagrania. Trasa była wielkim sukcesem - przekonywał Fish w rozmowie z INTERIA.PL w 2007 roku, który występował na koncertach ze specjalnym programem z okazji 20-lecia płyt "Misplaced Childhood" i "Clutching At Straws".

A który z nich - Fish czy Steve Hogarth - jest lepszym wokalistą? Obie strony dysponują całym arsenałem argumentów, a dyskusja może przypominać spór o wyższość Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Mnie spodobał się komentarz jednego z fanów zespołu: "Hogarth za głos, a Fish za osobowość".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas