Reklama

Legenda folku w Polsce

Legenda irlandzkiego folku zagra po raz pierwszy w Polsce na jedynym koncercie w niedzielę, 1 marca w Hali Stulecia we Wrocławiu.

Ich koncert poprzedzi występ zespołu Carrantuohill z towarzyszeniem grupy tanecznej w muzyczno-tanecznym show "Touch Of Ireland".

Każdy kto zetknął się z muzyką irlandzką musiał natknąć się na The Dubliners. Ich piosenki należą do najczęściej spotykanych na setkach składanek poświęconych muzyce Zielonej Wyspy. Nie bez powodu nazywa się ich "ojcami chrzestnymi" irlandzkiej piosenki folkowej.

Zanim jednak powstała grupa The Dubliners istniał zespół Ronnie Drew Group, zebrany wokół gitarzysty, wokalisty i autora piosenek - Ronniego Drew. W grupie tej grali Luke Kelly (wokal, banjo) i Barney McKenna (banjo tenorowe). Z czasem doszli do nich John Sheehan (skrzypce) i Ciaran Bourke (wokal i tin whistle). Podstawę ich repertuaru stanowiły piosenki irlandzkiej ulicy, niekiedy sprośne pioseneczki i żywiołowo zagrane taneczne utwory tradycyjne. Nie oni pierwsi dokonali takiego połączenia, lecz to oni właśnie odpowiadają za pierwszą międzynarodową falę popularności piosenek irlandzkich.

Reklama

Rodząca się wówczas moda na folk sprawiła że ich pierwsza płyta z 1963 roku spotkała się z dość ciepłym przyjęciem w Wielkiej Brytanii. Jednak dopiero single "Seven Drunken Nights" i "Black Velvet Band" były prawdziwym punktem zwrotnym - oba znalazły się na brytyjskich listach przebojów.

Wiele ze swojego tradycyjnego brzmienia Dublinersi zawdzięczają Ronniemu, który był oryginalnym ulicznym balladzistą. Podobnie Luke, choć ten ostatni podpatrywał też, rodzącą się wówczas klubową scenę folkową w Anglii. Połączenie tych zainteresowań z miłością do piosenek irlandzkich sprawiło, że Luke równie często śpiewał rubaszne piosenki ludowe, jak i natchnione pieśni patriotyczne.

Kiedy o zespole zaczęło się robić naprawdę głośno coś się między nimi zaczęło psuć. Najpierw odszedł Luke, zastąpiony przez Boba Lyncha (było to w 1964 roku). Następny był Ronnie, którego miejsce zajął Jim McCann. Jim jednak nie zagrzał długo miejsca, i z powodzeniem zaczął grać solo. Wówczas do zespołu powrócił Ronnie.

Od 1966 do 1974 roku zespół miał stały skład. Dopiero wówczas z kapeli odszedł ze względów zdrowotnych Ciaran Bourke. Kolejnym ciosem była choroba Luke'a w 1980 roku. Udało mu się wrócić na scenę, lecz na krótko, gdyż zmarł w 1984 roku.

W sierpniu 2008 roku zmarł także Ronnie Drew. Z najsłynniejszego składu nadal grają Barney McKenna i John Sheehan, którym towarzyszą Sean Cannon (wokal, gitara), Eamonn Campbell (gitara, mandolina) i Patsy Watchorn (wokal, banjo, bodhran).

The Dubliners pozostają wciąż aktywnym zespołem. Choć większość ich płyt na rynku to składanki, to prawdziwa moc ich nagrań tkwi w płytach studyjnych, gdzie wszystko zagrane jest lepiej, dokładniej.

Zespół często wspiera innych wykonawców, zarówno folkowych (pojawili się na płytach Jima McCanna, Christy Moore'a, The Fureys i Stocktons Wing), jak i rockowych (choćby U2 i Hothouse Flowers). Najbardziej jednak upodobali sobie współpracę z symbolem młodego pokolenia lat 80. - The Pogues. Zaczęli od wspólnych nagrań studyjnych (najbardziej znana jest wspólna wersja "Irish Rover", lecz zarejestrowali również "Rare Old Mountain Dew", "Jack O'Heroes" i dwie wersje "Whiskey in The Jar"), później pojawiali się też na solowych płytach Shane'a MacGowana, a w grudniu 2001 uświetnili dubliński koncert reaktywowanej po latach grupy The Pogues.

Legendę muzyki folkowej polska publiczność będzie miała okazję zobaczyć i usłyszeć na żywo po raz pierwszy. Koncert The Dubliners w Hali Stulecia zakończy XX Jubileuszowe Spotkania z Piosenką Żeglarską i Muzyką Folkową - Szanty we Wrocławiu 2009,

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wrocław | W.E. | piosenki | koncert | legenda | folk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy