Ich początki były niepewne. Wszystko przez zachowanie wokalisty

Niewiele zespołów wywarło równie wielki wpływ na kulturę, jak Queen. Czterech brytyjskich muzyków – Brian May, Freddie Mercury, Roger Taylor i John Deacon – stworzyło jedną z najważniejszych formacji rockowych wszech czasów. Każdy z członków zespołu wyróżniał się indywidualnym stylem, a ich połączenie wyznaczało nowe granice w muzyce.

Queen
QueenRichard E. AaronGetty Images

Jednak droga do światowej sławy nie była prosta. Zanim Queen stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na świecie, członkowie musieli się nawzajem poznać i zaakceptować. W szczególności dotyczyło to Freddiego Mercury’ego, którego osobowość i sposób bycia wyraźnie wyróżniały się na tle reszty zespołu.

W niedawnym wywiadzie Brian May, gitarzysta Queen, wspominał początki współpracy z Mercurym.

Choć obecnie Freddie jest postrzegany jako legenda muzyki, w pierwszych latach jego ekscentryczny styl budził zmieszanie wśród kolegów.

Muzycy poznali się w czasach studenckich, uczęszczając na różne uczelnie – Freddie studiował na akademii sztuk pięknych, May na Imperial College, Taylor uczęszczał do szkoły dentystycznej, a Deacon specjalizował się w elektronice. Już wtedy Freddie, w swoim umyśle, był gwiazdą.

Freddie urodził się gwiazdą rocka

"Freddie był bardzo ekstrawagancki, ubierał się jak gwiazda rocka... Był urodzonym artystą, ponieważ miał w sobie tę wewnętrzną pewność siebie" – opowiada May.

Początkowo niezwykłe zachowanie Freddiego sprawiały, że pozostali członkowie zespołu czuli się nieco niepewnie. May przyznaje, że wielu ludzi uważało go za osobę "trochę opryskliwą". Jednak jego charyzma i niesamowita energia sprawiały, że był niezwykle interesujący i zabawny.

"Kiedy pierwszy raz z nim pracowaliśmy, było to trochę niepokojące, ponieważ dużo biegał i krzyczał. Zastanawialiśmy się: ‘Czy to w ogóle wypali?’" – wspomina May.

Muzycy Queen wspierali się i motywowali - to był klucz do ich sukcesu

Jednym z ważnych aspektów pracy w Queen była wzajemna motywacja. Każdy członek zespołu wspierał pozostałych i oferował konstruktywne uwagi. May wspomina, że podczas nagrywania wokali Freddiego często znajdował się w pokoju realizatorów, słuchając uważnie i dzieląc się swoimi spostrzeżeniami.

"Siedziałem z inżynierem, gdy Freddie nagrywał wokale. On pytał: 'Jak ci się podoba?' Ja odpowiadałem: 'Podoba nam się ta część, ale nie do końca podoba nam się, jak poszło w tamtą stronę.' Pomagaliśmy sobie nawzajem, by uzyskać najlepszy efekt" - mówił gitarzysta.

Podobnie, gdy May nagrywał solówki na gitarze, Freddie był obecny, oferując swoje wsparcie.

Wojtek Szumański. Młody muzyk podbija serca fanówPolsatPolsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas