Debiut Kiss: 40 lat minęło

40 lat temu, 18 lutego 1974 roku ukazała się debiutancka płyta grupy Kiss. Mający w dorobku ponad 100 mln sprzedanych płyt Amerykanie - symbol rock'n'rollowego cyrku - w Polsce przez lata byli niemal nieznani.

Kiss na okładce swojego debiutu
Kiss na okładce swojego debiutu 

Kiss to jedna z nielicznych już gwiazd światowego formatu, która nigdy do tej pory nie wystąpiła w Polsce. W 1997 roku grupa miała zagrać nad Wisłą, ale ostatecznie koncert odwołano z powodu słabej sprzedaży biletów (rozeszło się ponoć raptem kilka tysięcy wejściówek).


Na okładce płyty zatytułowanej "Kiss" można było zobaczyć czwórkę muzyków z pomalowanymi twarzami, co stało się znakiem firmowym zespołu na kolejne dekady. Grupa porzuciła makijaże po raz pierwszy dopiero w 1983 roku i wróciła do nich dopiero po 13 latach, gdy doszło do powrotu oryginalnego składu.

Kiss utworzyli Paul "The Starchild" Stanley (gitara, wokal), Gene "The Demon" Simmons (bas, wokal), Ace "Space Ace" Frehley (gitara, wokal) i Peter "The Catman" Criss (perkusja, wokal). Do dziś niepodzielnie rządzą w zespole dwaj pierwsi.

Początki zespołu to pierwsza połowa lat 70., kiedy to w Nowym Jorku skrzyżowały się drogi Simmonsa i Stanleya, którzy razem występowali w Rainbow (nie mylić z późniejszą grupą Ritchiego Blackmore'a z Deep Purple), szybko przemianowanym na Wicked Lester. Łącząca rock nad rolla z folkiem i popem formacja nawet zarejestrowała debiutancki album, ale rozczarowani rezultatem szefowie wytwórni Epic odłożyli go na półkę.

To wówczas Stanley i Simmons zaczęli rozglądać się za nowymi muzykami, z którymi mogliby grać ostrzejszą muzykę. Wkrótce w składzie pojawił się Peter Criss, który zamieścił następujące ogłoszenie w "Rolling Stone": "Doświadczony rock'n'rollowy perkusista szuka oryginalnego zespołu grającego muzykę soft i hard". Ace Frehley również trafił do zespołu dzięki ogłoszeniu w prasie. Na przełomie 1972 i 73 roku grupa oficjalnie przyjęła nazwę Kiss, a autorem ikonicznego logo jest właśnie solowy gitarzysta.

Już na początku marca 1973 r. muzycy na koncertach prezentowali się z wymalowanymi twarzami. Podczas kolejnych występów rozszerzali pozamuzyczne atrakcje o m.in. plucie ogniem, bryzganie sztuczną krwią czy wymachiwaniem długaśnym (ponoć liczy 7 cali, czyli prawie 18 cm) jęzorem Simmonsa. Basista Kiss niegdyś ubezpieczył swój organ na okrągłą sumę miliona dolarów!

Wiosną 1973 roku zespół nagrał pięcioutworowe demo z uznanym producentem Eddie Kramerem (współpracownik m.in. Jimiego Hendrixa i Led Zeppelin). Dzięki temu materiałowi i zaangażowaniu zmarłego w 2010 roku menedżera Billa Aucoina Kiss szybko podpisał kontrakt płytowy z nowo powstałą wytwórnią Casablanca Records.

Z papierami w ręku grupa jesienią 1973 r. weszła do studia, by w krótkim czasie (różne źródła podają dwa-trzy tygodnie) nagrać i zmiksować debiutancki album. Było to o tyle ułatwione, że cały materiał - poza nagranym już po premierze albumu "Kiss" coverem "Kissin' Time" Bobby'ego Rydella - był napisany przez Stanleya i Simmonsa jeszcze przed wejściem do studia (historia niektórych utworów sięgała czasów Wicked Lester).

Wspomniany "Kissin' Time" to pomysł Neila Bogarta, właściciela Casablanca Records, który miał nadzieję, że chwytliwy singel (wersja Rydella w 1959 roku dotarła do Top 20 amerykańskiej listy przebojów) pociągnie sprzedaż debiutu Kiss. Muzycy zespołu nie byli zachwyceni pomysłem Bogarta, jednak karnie wykonali polecenie służbowe. Później nie ukrywali, że zostali do tego zmuszeni. "Kissin' Time" jednak przepadł na liście, docierając raptem do 83. miejsca.

Kiss nie miał też wsparcia w koncernie Warner Bros, który dystrybuował płyty wydawane przez Casablanca Records. Szefowie korporacji zagrozili zerwaniem kontraktu, jeśli muzycy nie zrezygnują z makijaży. Ponieważ Kiss nie zamierzali się ugiąć, krótko po premierze płyty "Kiss" Warner rozwiązał umowę z Casablancą.

Debiut Kiss przyniósł tak popularne w dorobku zespołu numery, jak m.in. "Firehouse", "Cold Gin", "Deuce" i "Black Diamond", które są żelaznym punktem w setliście koncertowej - każdy z nich na żywo był grany dobrze ponad tysiąc razy!

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas