Czego słucha nasza redakcja? Karaś/Rogucki, Enej i Ministry
Oprac.: Oliwia Kopcik
Za oknem pierwsze oznaki wiosny, a u nas kolejna porcja polecajek. Jak zawsze znajdziecie tutaj coś z każdego gatunku muzycznego, więc na pewno wybierzecie coś dla siebie. Częstujcie się!
Sprawdźcie, co przygotowaliśmy dla was w tym miesiącu!
OLIWIA KOPCIK
Karaś/Rogucki "Atlas Iskier" - wybór może mało oryginalny, ale nie mógł być inny. Panowie na poprzednich albumach pokazali, że potrafią robić przeboje, a teraz postanowili iść w coś trudniejszego. Choć "Atlas Iskier" też buja głową, to żeby dobrze go odebrać, trzeba się jednak trochę skupić. Aż żal, że następnego takiego nie będzie. Ulubiony utwór z tej płyty? "Miłe popołudnie", definitywnie.
Everything Everything "The End of the Contender" - Everything Everything działają od 2007 roku, ale mi udało się z nimi zapoznać lepiej dopiero niedawno. Dzięki ci, algorytmie Spotify. Poznałam i polubiłam, a oni z tej okazji wydali siódmy album - "Mountainhead" - co tylko przypieczętowało naszą znajomość. Szczególnie w głowę wszedł kawałek "The End of the Contender". I jeszcze "The Mad Stone". Świetne i do słuchania, i jako tło do biegania.
PIOTR WITWICKI
Idles "Tangk" - płyty Idles dzielą się na te, na których grupa skupia się na darciu mordy i na te, na których starają się też trochę z tym darciem kombinować. "Tangk" należy do tej drugiej kategorii. Zestaw producentów nie jest oczywisty, a efekt końcowy zaskakująco subtelny. Płyta zyskuje z każdym przesłuchaniem. Szanuję odwagę, podziwiam za kreatywność.
Nick Cave & The Bad Seed "Wild God" - Cave wrócił z daleka i jest w formie. Na warsztacie tematy takie, jak zawsze, a i środki podobne. Mimo wszystko brzmi to wszystko bardzo świeżo. Ta piosenka narasta i wybucha. Zaczyna się, jak jeden z kawałków z "Push the sky away", a kończy rozmachem znanym choćby z "Abbatoir blues". Lata mijają, a u Cave'a nawet najpiękniejsze fragmenty mają w sobie coś mrocznego i są podszyte nerwowością. Ta piosenka nie pozostawia wątpliwości: warto czekać na nową płytę, warto kupić bilet na koncert w Polsce.
DAMIAN WESTFAL
Cleo "10" - nie mogło zabraknąć twórczyni hitów radiowych w Polsce. Z jubileuszowej płyty pochodzą single "Karminowe usta", "Pójdę z Tobą", "Tylko z Tobą" czy "W nowiu". Cleo wraca na tej płycie do swoich wcześniejszych folkowych brzmień. Jeżeli tęskniliście za słowiańskimi klimatami, jakie kiedyś serwowała nam Cleo, to to jest strzał w dziesiątkę. Jak mówi o albumie sama artystka - jest to "zamknięcie pewnego etapu". A warto sobie jeszcze ten etap przypomnieć. Przynajmniej zanim przyjdzie nowe.
Enej "Dom" - wydaje mi się, że to najlepsza piosenka z niedawno wydanego albumu "Vesna", czyli "wiosna". Od razu przykuła moją uwagę. Aż dziwię się, że nie została wydana jako singel. Może po tej publikacji zostanie? Czy wy też zauważyliście ostatnio panujący trend na motyw domu, powrotu do korzeni, młodości, rodzinnych stron w piosenkach? Bardzo dobra energia, chwytliwa melodia i jak zwykle typowe dla Eneja folkowe brzmienie.
DAWID BARTKOWSKI
Schoolboy Q "Blue Lips" - miał być wielki powrót nie wiadomo skąd, jest co najwyżej solidna płyta, której tylko kilka momentów zasługuje na większą uwagę. Słucham "THank god 4 me" i zaczynam odpływać przy jazzującym podkładzie, a tu nagle przełamanie i na pełnej wjeżdżają klimaty Three 6 Mafia. Może być, ale za to "Blueslides" oddaje to, co druga część tamtego numeru zabrała. Super jest "oHio", które też udowadnia, dlaczego to Freddie Gibbs jest jednym z najlepszych raperów ostatnich dwóch dekad, a członek Black Hippy, mimo że to jego płyta, tylko dzielnie mu towarzyszy. Nie myślcie sobie jednak, że Schoolboy sobie słabo poradził - całe "Germany 86'" zasługuje na większą uwagę i z miejsca trafia nie tylko do jego panteonu najlepszych numerów, ale tego swojego macierzystego kolektywu.
#SLOMO (Woytak/Dziunek) "Święty spokój" - jeśli ktoś z was pamięta taki skład jak Tubas Składowski, to słuchając Woytaka i Dziunka zrobi mu się od razu lepiej na truskulowym serduszku. Ciepły, pulsujący podkład, który dobrze współgra z gitarą, delikatne skrecze DJ-a DBT i rymy "Dawid - zabić" gospodarza czy "figle - dzwignę", wpadającego tu z wizytą Eskaubeia, są banalnie proste, ale jakże skuteczne. Prawie definicja świętego spokoju, bo za cholerę nie mogę zrozumieć, po co tutaj ten śpiewany po angielsku refren. Czekam na płytę.
PAWEŁ WALIŃSKI
Chelsea Wolfe "She Reaches Out to She Reaches Out to She" - byłem pierwszą osobą, która w Polsce - jeszcze w blogosferze, gołowąsem będąc - o niej napisała. Od tego czasu minęło wiele lat i siedem płyt, a Chelsea wyrosła na jedną z bardziej prominentnych twórczyń z zakresu szeroko pojętych: folku, doom metalu i brzmień gotyckich. Na nowym albumie zachowuje to, co stanowiło o jej sukcesie, ale odważniej wchodzi również w krainę trip hopu. Jeśli jej jeszcze nie znacie, to prędziutko wychodźcie spod tego swojego kamienia. Nie powiem, że na słońce, bo ta muzyka ze słońcem ma niewiele wspólnego, ale...
Ministry "New Religion" - pionierzy rocka industrialnego konsekwentnie idą swoją drogą. Nowy album - "Hopiumforthemasses" - to znów komentarze do współczesności: kultury, polityki, religii. A i brzmienie właściwie niczym nie zaskakuje. Ale w jakiś niemal magiczny sposób katapultuje nas do czasów, kiedy Ministry wpływali na wielu innych młodszych abiturientów neo-industrialu, a to co - nieraz (a może "zazwyczaj"?) ciężko zaćpany Jourgensen - wyszczekiwał kogokolwiek jeszcze obchodziło. Młodość - za nią wszak każdy tęskni.
MARCIN FLINT
Gap1 "OST to the Non-Existent" - Gap1 niedawno atakował Riskbreakers, wspólnym materiałem z zaangażowanym raperem Kiddem, ale tym razem obyło się bez treści wywrotowych. Jest za to to, czego często brakuje płytom producenckim - pomysł przekładający się na spójną, dźwiękową narrację, kreatywnie wykorzystane wokale w służbie klimatu i samej opowieści. Trochę ambientu, trochę hip-hopu i dużo, dużo kosmosu. Słucham na przemian ze ścieżką dźwiękową, którą Amos Roddy zrobił do - dla odmiany jak najbardziej istniejącej - świetnej gry "Citizen Sleeper". Podróżuję daleko, odpoczywam.
Future, Metro Boomin, Kendrick Lamar "Like That" - Kendrick Lamar, człowiek, który przeszedł grę zwaną hip-hop, obudził się na wiosnę i zrobił piekło w utworze Future’a z Metro Boominem, jak to na gościnnych występach robić lubi. Bit jest fortecą, lubię te skrzypiące synthy i to, jak całość niesie, ale kiedy po ospałym flow gospodarza wjeżdża Kendrick i uświadamia, że nie ma wcale żadnej wielkiej trójki w składzie Lamar-Drake-J. Cole, jest tylko wielki on, wiadomo już, że to jedno z rapowych wydarzeń sezonu.