Zakochany multiinstrumentalista

Mika Aleksander

Patrick Wolf "Lupercalia", Universal

To najbardziej przystępna płyta w dorobku artysty
To najbardziej przystępna płyta w dorobku artysty 

Piąty album w dorobku Patricka Wolfa ukazuje jego pogodne oblicze, odzwierciedlone w żywiołowych, popowych melodiach. Choć jak zwykle najciekawsze w przypadku Brytyjczyka pozostają: specyficzny wokal i wysmakowana, bogata instrumentacja.

"Miłość to oczywiście najczęstszy temat popowych piosenek, ale ja chciałem do niego podejść w sposób, w jaki nikt, nigdy wcześniej tego nie zrobił" - mówił o pracy nad płytą Patrick. I rzeczywiście młody artysta taką próbę podjął.

Z jednej strony odszedł od charakterystycznego dla swojej twórczości, chłodnego brzmienia, opartego na elementach klasycznego brytyjskiego folku i elektroniki - jaki prezentował na wcześniejszych płytach, pozostając przy, również typowych dla siebie, pełnych przepychu, instrumentalnych rozwiązaniach z drugiej. Innowacyjność miała chyba w zamyśle artysty polegać właśnie na wymieszaniu przystępnych, optymistycznych melodii i nieskomplikowanych, romantycznych tekstów z całą gamą dźwięków charakterystycznych dla muzyki klasycznej.

I to się udało. Taneczne, nawiązujące do stylu new romantic kompozycje ubarwiają dodatki w postaci m. in. smyczków (najbardziej wyrazistych w "The Falcons" i "Time Of My Life"), saksofonu i pianina ("The City"), dęciaków ("Bermondsey Street") oraz chórków, klaskania i delikatnej elektroniki. Choć muzyka miejscami ociera się o melancholię ("Slow Motion", "Armistice"), album nie ma przestojów, a głęboki i czysty głos Patricka nadaje mu elegancji.

"Lupercalia" nie przynosi tak naprawdę niczego odkrywczego, muzyk ma na koncie już bardziej oryginalne dzieła, jak choćby album "The Magic Position", jednak łatwość, z jaką operuje elementami z tak różnych muzycznie światów pozwoliła mu stworzyć optymistyczną, lekką muzykę, wyrażającą stan jego ducha, ale niepozbawioną głębi, piękna i smakowitych niuansów.

Nie ma w tym taniego zagrania, by nie zrażając dotychczasowych fanów, przypodobać się szerokiemu gronu odbiorców - choć niewątpliwie "Lupercalia" jest najbardziej przystępnym wydawnictwem muzyka. Jak się jest szczęśliwie zakochanym, wszechstronnie uzdolnionym multiinstrumentalistą, to się po prostu nagrywa takie płyty.

8/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas