Z loopami im nie do twarzy

Lao Che "Prąd stały / Prąd zmienny", Rockers Publishing

Lao Che "Prąd stały / Prąd zmienny"
Lao Che "Prąd stały / Prąd zmienny" 

Zgubiła ich brawura i chyba również pycha. Lao Che odważnie wkroczyli w krainę syntetycznych brzmień, ale tak w niej narozrabiali, że popsuli swój nowy album.

Płocka grupa nie przestała nagle być świetna, a Marcin Bors nie stał się z dnia na dzień mizernym producentem. Jednak mikstura tego wszystkiego, co postanowili upakować na nowym albumie jest niestrawna.

Oto na tle samplerów i pędzących automatów perkusyjnych słyszymy teatralne okrzyki i pojękiwania Spiętego w egzystencjalnych, kabaretowych czy groteskowych tekstach. Tym razem jednak ich abstrakcyjność nie intryguje, dramatyzm nie rusza, a komizm nie powala na kolana. "Skoro łatwa bywałaś/ Tak martwą stać się musiałaś/ (...) Jedyne, czego mi będzie brak, to twoich naaaaaleśników" - zawodzi wokalista w utworze "Kryminał".

Słabość tej płyty dobrze oddaje singel "Zima stulecia", nawiązujący do mrozów lat 1939/40. Wiadomo, że wspólny wróg (zima) jednoczy, ale chyba nie do tego stopnia, żeby przymknąć oczy na fakt, że ta piosenka kompletnie się nie klei. Niespuentowany tekst idzie swoją drogą, podkład swoją, dramaturgii brak - a mowa przecież o zespole, którego twórczość opiera się przede wszystkim na dramaturgii. "Zima/ Zimaaaa/ Zima/ Stulecia, stuleciaaaa" - rozpacza Spięty w bezbarwnym refrenie.

Słuchając o poszukiwaniach tabletki na ból istnienia ("Magistrze pigularzu"), odniosłem nawet wrażenie, że teksty momentami ocierają się o banał. Słychać to tym wyraźniej, że elektroniczne aranżacje nie są na tyle porywające, by przykryć te mankamenty. Na tle słabych utworów "Wielki kryzys", "Kryminał", "Magistrze pigularzu", "Urodziła mnie ciotka" dobre wrażenie sprawiają singlowy "Czas" czy marszowa, nieco bardziej melodyjna piosenka tytułowa.

Słowa uznania dla Lao Che za kolejny album zupełnie inny od poprzednich, za nieustanne próby wymyślania siebie na nowo. Okazało się jednak, że z loopami im nie do twarzy, a charakterystyczna teatralność piosenek idzie czasami o pół kroku za daleko. Bo czy na każdy temat i na każdym tle da się wyć, krzyczeć i jęczeć, nawet jeśli ma się grację i talent Lao Che?

4/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas