Reklama

Uściski od dziadka Stinga

Sting "If On A Winter's Night", Universal

Eskimosi mają ponoć całkiem sporo określeń na różne barwy śniegu. Ale śnieg to śnieg - iloma odcieniami by się nie mienił, ostatecznie jest dosyć monotonny. Jak nowa płyta Stinga.

Duch Świąt był w tym roku wyjątkowo skuteczny, dopadł już nie tylko amerykańskiego barda-buntownika Boba Dylana, który pośpiewuje na nowym krążku "Here Comes Santa Claus" i inne bożonarodzeniowe piosenki, ale i brytyjskiego rockmana Stinga. Ten drugi już końcem października zaserwował nam opowieści o pewnej zimowej nocy.

Żeby nie było wątpliwości o którą noc chodzi, krążek otwiera utwór "Gabriel's Message". To symboliczne akordy gitary, akcenty dęciaków i rozkołysany wokal Stinga śpiewającego starą baskijską kolędę o zwiastowaniu Maryi. Szczęśliwie po tym pełnym łagodności utworze pojawia się "Soul Cake", piosenka odnosząca się raczej do angielskiej tradycji obchodzenia zaduszek. Znacznie żywsza i bogata instrumentalnie - od napędzających piosenkę tamburyn, przez trąbki po wygrywające celtyckie melodie skrzypce.

Reklama

Pobudzenie szybko jednak zostaje stonowane przez ascetyczną instrumentalnie, za to wyśpiewaną z towarzyszeniem chórków "There Is No Rose Of Such Virtue". Dalej kołysaniu i utulaniu nie ma końca. Przychodzą utwory takie, jak śliczna ballada "Christmas At Sea" , niemiecka kolęda "Lo How A Rose E'er Blooming", czy ciekawie zaaranżowane "The Hounds Of Winter".

Króluje akustyka, po której rozwlekle prowadzony jest wokal. Nie ma tu drugiego dna, otrzymujemy za to dużo miłości, ludzkiego ciepła, religijnego przekazu i kilka przypowieści o wartościach nadrzędnych. Aż chce się zasiąść przy kominku z gromadką wnucząt i sącząc kakao godzinami wpatrywać w grę świateł w błyszczących na choince bombkach. To bardzo przyjemne wrażenie, muzyka też niezgorsza, dopieszczona i pozbawiona jakichkolwiek ukłonów w stronę modnej nowoczesności.

Ale, ale, to przecież Sting do jasnej cholery! Koleś z The Police. Ten od "Roxanne"! Cóż z tego, że nagrywa pełną łagodności ścieżkę dźwiękową do wigilijnej wieczerzy i że cały koncept opiera na tytule zaczerpniętym z książki Italo Calvino "Jeśli zimową nocą podróżny", skoro w przeciwieństwie do włoskiego pisarza Sting nie czaruje aluzjami. Trzy lata czekania, a tu zamiast nowej zabawki rozwijającej wyobraźnię, dostajemy świąteczne uściski od dziadka. To milutkie, ale jednak rozczarowujące.

5/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sting
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy