Taka piękna masakra

Piotr Kowalczyk

Maciej Maleńczuk z zespołem Psychodancing "Wysocki Maleńczuka", Warner

Maciej Mlaeńczuk nagrał najlepszą płytę od lat
Maciej Mlaeńczuk nagrał najlepszą płytę od lat 

Najlepsza płyta Maleńczuka od lat. Ciężko o lepszą reklamę pieśni Włodzimierza Wysockiego.

Oj, oburzą się wyznawcy Wysockiego (w latach socjalizmu realnego najlepiej sprzedającego się artysty w bloku wschodnim). Bohater tej recenzji nie zostawił zbyt wiele z rzewnych gitarowych storytellingów oryginału. Na ich podstawie stworzył album w zasadzie autorski. Nie wyobrażam sobie jednak lepszej reklamy mistrza rosyjskiej piosenki niż płyta z jego piosenkami w interpretacjach Macieja Maleńczuka i zespołu Psychodancing. Nasz sztandarowy (wieki temu) bard ulicy, czołowy muzyk alternatywny (trochę później) i mistrz celebryckiego lansu (ostatnio) robi tym razem to, w czym jest najlepszy.

Zasadniczo Maleńczuk przerabia piosenki Wysockiego na trzy style. Dancingowy pastisz ("Neutralne tango"), punkowy czad w stylu Kazika Na Żywo ("Boxer") i psychodeliczne odjazdy w stylu Homo Twist ("Straszny dom"). Te konwencje Maleńczuk wykorzystywał już wiele razy. Jednak po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Maleńczuk brzmi świeżo, mocno, charyzmatycznie. Jego histeryczny wokal - gdy porywa się na przypominanie starych płyt Homo Twist - wzbudza dreszcze. Muzycznym bonusem jest zaś 12-minutowy blues "Manekin", ocenzurowany przez radziecką władzę - tutaj w pełnej wersji. No i filmowy smooth-pop ("James Bond").

Klasowe są też tłumaczenia tekstów Wysockiego. Lider projektu opierał się wprawdzie o wcześniejsze przekłady Wojciechów: Młynarskiego i Pogonowskiego, jednak jego interpretacja liryki Wysockiego to najwyższej klasy polszczyzna, brzmiąca świeżo, zachęcająco, niezwykle aktualnie. Wisienką na torcie są wokalne podejścia do niektórych tekstów Wysockiego - niewielu jest w Polsce wokalistów z tak wielkim talentem interpretacyjnym.

Zamiast sentymentalnych i hermetycznych dla Polaków utworów Wysockiego dostajemy pełnokrwistego, rozhulanego rock'n'rolla, który - jak bokser Butkiejew z "Piesni o sentimentalnom boksjerie" - nie bierze zakładników.

8/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas