Reklama

Spełnione marzenia

Tabasko "Ostatnia szansa tego rapu", Asfalt Records

Możliwość całodobowego korzystania ze studia w Amsterdamie, muzyka od rewelacyjnych Killing Skills i współpraca z ludźmi, których uważa się za swoją rodzinę. Tak powstawała "Ostatnia szansa tego rapu" - album, który jest spełnionym marzeniem twórców i... niejednego słuchacza.

W połowie lutego O.S.T.R. opublikował otwarty list do swoich fanów, w którym opisał genezę albumu. Namówił do stanięcia za mikrofonem "Braci", których większość kojarzy z zupełnie innej działalności. Haem to jeden z najlepszych DJ-ów w tym kraju, Zorak to czołówka polskiego beatboxu, a Kochan sam mówi na płycie, że "jest tylko hypemanem". Wydawałoby się, że raperzy "z doskoku" mogą zbytnio odstawać od lidera projektu, ale słuchając "Ostatniej szansy tego rapu" nie słyszy się dysproporcji, za to czuje się energię płynącą ze wspólnej pracy, więź, chemię między ekipą i ulotną, niełatwą do opisania, ale wyczuwalną w każdym numerze atmosferę czystej, hiphopowej "zajawki".

Reklama

Współpraca z holenderskimi producentami z Killing Skills to porcja najświeższej chyba dotąd muzyki jaka ukazała się na rynku w 2012 r. Klasyczna wizja rapu miesza się tutaj z brzmieniami klubowymi, dubstepowym basem, rockową psychodelą, a to wszystko z wyczuciem i "morderczymi umiejętnościami", które pojawiają się nie tylko w nazwie ekipy. Dodajmy do tego "Sprawę honoru" wyprodukowaną przez Ostrego, która jest jak smakowita wisienka na szczycie tortu.

Mistrzowska aranżacja w "Braku zaufania" sprawia, że po wejściu drugiego refrenu nie da się powstrzymać niekontrolowanego bujania wszystkimi częściami ciała. "Dzieci kwiaty" to piękne, chwytające za gardło emocje, a singlowe "Wychowani w Polsce" z psychodelicznym wokalnym samplem powoduje ciarki nawet przy setnym odsłuchu. Nie ma tu nawet jednego niepotrzebnego przejścia, nietrafionego mostku, albo chwili zwolnienia tempa. Fantastyczna robota.

O obawach związanych z formą raperów można zapomnieć. Nie dlatego, że Haem, Kochan i Zorak dorównali do poziomu Ostrego, ale dlatego, że słuchając chłonie się klimat, a nie porównuje raperów. Chemia, sposób w jaki dobrano kolejne wejścia z uwzględnieniem przejść w bitach i motywacja każdego z autorów czyni płytę czymś więcej niż zbiorem zwrotek czterech nawijaczy.

Nie ukrywajmy - O.S.T.R. jest liderem ekipy, ale dodajmy, że z tej roli wywiązał się wzorowo. Wersy pokroju "Na osiedlu lęk należy do cnót / Nikt w swojej drodze po chleb tutaj nie uwierzy w cud" czy "Gin, wóda, wino, ruda, płyń stary z prądem / Nie wiem co by było, gdybym był twoim ojcem / Spokojnie, nie jestem, nic nie powiem tobie / To twoja impreza... I twoje zdrowie" przypominają o tym, że Adam Ostrowski to absolutna czołówka MC's w tym kraju.

Tabasko to czwórka (czy uwzględniając producentów - szóstka) pasjonatów pokazująca, że nawet po tysiącu wspólnych koncertów i ugruntowaniu pozycji na rynku można wykrzesać z siebie szczenięcy zapał. "Ostatnia szansa tego rapu" została wykorzystana, a efekt zasługuje na dziesiątki przesłuchań.

8/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: O.S.T.R. | marzenie | recenzja | Tabasko | marzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama