Recenzja Nile Rodgers & Chic "It's About Time": Wirujący seks

Dwie piosenki na trackliście najnowszej płyty Chic mają w tytule słowo "dance". Czy w tych czasach są w stanie porwać tłumy do tańca?

Duckie Thot i Jazzelle Zanaughtti na okładce płyty "It's About Time" Nile'a Rodgersa i Chic
Duckie Thot i Jazzelle Zanaughtti na okładce płyty "It's About Time" Nile'a Rodgersa i Chic 

Cieszy to, że Nile Rodgers cały czas jest aktywny na wielu płaszczyznach. Sprawdza się jako kompozytor (dzięki Nile, za dorzucenie kilku groszy do jednego z singli dekady - "Get Lucky") i producent (soundtrack do gry wideo "Halo 2"). Niemalże z każdej roli wywiązuje się znakomicie, a jak trzeba to w charakterystycznym stylu zagra na gitarze. Na solowe materiały nie było ani czasu, ani chęci, zwłaszcza po słabo przyjętym "Chic Freak and More Treats", ale brakowało trochę Chic, jednego z najważniejszych pomników disco.

Przypomnijcie sobie, jak wygląda okładka pierwszej płyty zespołu. Dwie panie kusiły spojrzeniem i zachęcały do sprawdzenia czegoś nowego i do tej pory nie do końca odkrytego. Ponad 40 lat później jest podobnie. Modelki - Duckie Thot i Jazzelle Zanaughtti - sugerują, że warto było czekać prawie trzy dekady na kolejny regularny album Nile'a Rodgersa i (tym razem okrojonej) spółki. "Sprawdź to. Ciesz się. To w końcu jest od dawna wyczekiwane Chic!" przekazują.

Pobicie ostatniej płyty zespołu, "Chic-ism", nie należy do najtrudniejszych zadań. "It's About Time" zyskuje przewagę nad albumem z 1992 roku już na wysokości pierwszego utworu, "Till The World Falls", przy którym palce maczali Mura Masa i raper Vic Mensa. Mimo zaangażowania kilku współczesnych gwiazd, Rodgersowi udało się zachować typowy, taneczny klimat. Nowy album to kilka parkietowych numerów, które stopują tylko wtedy, kiedy do gry wchodzą "przytulasy" pokroju przyzwoitego "Queen" z Eltonem Johnem i Emeli Sande.

Świetnie wypada mrugnięcie okiem w stronę zapomnianego już trochę new jack swingu - "Sober" to jeden z mocniejszych akcentów na płycie (również w remixie Teddy'ego Rileya, który bonusowo znalazł się na samym końcu tracklisty), a wpadający z wizytą Craig David po raz kolejny udowadnia, że potrafi dobrze zaśpiewać. Świetnie wkomponowany wokoder i fantastyczne klawisze napędzają mocarne "State of Mind (It's About Time)", a taneczne "Dance With Me" i "Boogie All Night" przypominają wszystko, co najlepsze w klasycznym Chic. Pozytywów jest zaskakująco dużo, imponuje też produkcja, ale do ideału sporo brakuje.

Słabiutko wypada cover "I Want Your Love" z zagubioną i mało charakterną Lady Gagą. Fatalnie brzmi "Do You Wanna Party", przypominające tanie, radiowe letniaki robione na disco modłę. Kompletnie bezpłciowe "I Want Your Love" zostało ostatecznie zabite przez refren. Kilka gościnnych wokali również wpisuje się w ramy "nic specjalnego".

Różnie bywa z od dawna zapowiadanymi powrotami. Regułą są dość przeciętne nagrania, żeby nie napisać, że nawet słabe, ale zdarzają się też wyjątki. Potwierdzili to m.in. Earth, Wind & Fire, którzy kilka lat temu wydali genialny singel "My Promise". Jak jest w przypadku Chic? Nile Rodgers idealnie trafił w środek - słuchanie "It's About Time" daje trochę przyjemności, często zaprasza na dancefloor, ale nostalgia i chęć powrotu do starych nagrań bierze górę. Trochę jak z nowo poznaną dziewczyną w dyskotece - można z nią potańczyć, ale i tak myśli się o swojej byłej.

Nile Rodgers & Chic "It's About Time", Universal

6/10


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas