Recenzja Natalia Niemen "Niemen mniej znany"

Iśka Marchwica

Ten głos znają wszyscy. Barwa nieco przytłumiona, czasem chropawa. Odważne wokalizy, wymowa jakby nie polska, jakby z innego kraju a może innego świata. Maksimum emocji, płacz i krzyk zatrzymane gdzieś pomiędzy dźwiękami. To głos Niemena. I to głos Niemenównej. Natalia nie tylko postanowiła przypomnieć mniej znane kompozycje swojego ojca z jego ostatnich płyt, ale też jego nagą wrażliwość. Tak jak on, rozdziera przed nami szaty i daj swoje serce. "Niemen mniej znany" to płyta, która chwyta za gardło pazurami.

Natalia Niemen sięgnęła po utwory swojego ojca, Czesława Niemena
Natalia Niemen sięgnęła po utwory swojego ojca, Czesława Niemena 

"Dojrzałą twórczość Czesława Niemena cechuje wielozłożoność faktury kompozycji i aranżacji, ale też zastosowanie nietypowego instrumentarium. Tzw. robotestra, jak ojciec nazywał swoją muzyczną machinę, czyli zestaw instrumentów elektronicznych, robiła za zespół daleko wykraczający poza tradycyjny skład rozrywkowy" - tłumaczy Natalia Niemen w informacji prasowej omawiającej jej nowe, niezwykłe wydawnictwo.

To ważne, żeby wiedzieć, czego dokonała Niemen z Tomkiem Kałwakiem. Artystka wybrała kompozycje swojego ojca z jego dwóch ostatnich płyt studyjnych - "Terra Deflorata" (1989) oraz "spodchmurykapelusza" (2001). Nie tylko zinterpretowała skomponowane przez niego melodie i słowa, ale też wspólnie z rozbudowanym zespołem instrumentalnym, rozgryzła jego zamysł muzyczny, instrumentalny. Muzykę elektroniczną przełożyła na język zespołu rockowo-jazzowego. I w ten sposób ożył nie tylko Czesław Niemen. Ożyły jego idee, myśli, spojrzenie na rzeczywistość i ludzką naturę. Ożyły także - a może przede wszystkim - jego porywające, złożone i genialne kompozycje, jak "Spodchmurykapelusza" czy patetyczne "Antropocosmicus".

Utwory Niemena to muzyka najwyższej próby - złożone formy, ciekawe zestawienia barw i charakterów, perfekcyjnie dopasowane teksty do rytmiki melodii. Teksty, które wyróżniają się nie tylko na tle polskiej poezji XX wieku, ale też w połączeniu z muzyką dają efekt blisko instrumentalny. Niemen bawi się nie tylko znaczeniami słów, słowotwórstwem i przemycaniem swojego postrzegania świata w zawiłych frazach, ale też brzmieniem głosek, sylab, rytmiką języka polskiego.

Zamysł ojca, jego podejście do muzyki, uwielbienie do zróżnicowanego brzmienia, wyczuła i sprawnie odświeżyła Natalia Niemen. Po pierwsze wokalnie - Natalia, podobnie jak ojciec, nie boi się odsłonić przed słuchaczami swoje wrażliwe serce. Otwierające album "Pojutrze szary pył" wręcz przydusza lepkim klimatem, który buduje minimalistyczna partia fortepianu. Na jej tle wokalistka stopniowo otwiera skomplikowaną melodię. Od ponurego mruczenia do rozpasanego krzyku, wokalnej histerii. Rytmiczna, niemal hymnowa "Zezowata bieda" to z kolei akustyczny, prawie intymny manifest, muzyczne zwierzenie.

A we flagowym "Spodchmurykapelusza", Natalia przenosi nas w świat wprowadzającego w trans jazzu. I choć kompozycja ukazała się na ostatniej płycie Czesława Niemena, wydanej już w XXI wieku, to trudno nie odnaleźć tu inspiracji sprzed kilkudziesięciu lat. Charakterystycznego ciężkiego brzmienia, opartego na przepięknej głębokiej partii fortepianu i skupiającej cały ciężar emocjonalny na wbijającej się w pamięć linii wokalu.

Sukces albumu "Niemen mniej znany" to zasługa nie tylko samej Natalii i jej wrodzonej muzycznej wrażliwości, rozumienia muzyki własnego ojca. To także doskonale oddane aranżacje i wykonane z pasją partie instrumentalne. Artystom świetnie udało się przełożyć "robotestrę" na język żywej muzyki i przy okazji nadać kompozycjom nowego kształtu. "Antropocosmicus" waha się od ciężkiego gitarowego rocka, przez delikatny jazz (dodające koloru wstawki klarnetu basowego), po psychodelię typową dla lat 70. czy 80. (to za sprawą syntezatorów i instrumentów wirtualnych).

Zupełnie inny charakter otrzymało pierwotne w swym wydźwięku, tchnące ludową szczerością "Terra deflorata" oparta na brzęczącej partii cymbałów, ze spajającym rozsypane partie instrumentalne z wokalem, ciężkim kontrapunktem altówki. Świetnie też wypadł zamykający album "Śmiech megalozaura". Aranżacja na głos ludzki, przekazujący zupełnie nierealne i niezrozumiałe treści, na tle niezidentyfikowanych dźwięków, długich i postawionych akordów dała efekt psalmu czy nawet jakiejś mistycznej melorecytacji. A co za tym idzie - ostatni utwór pozostawia nas w stanie zadziwienia i osłupienia, które rozładować może powrót do rytmicznego, opartego na pięknym miękkim brzmieniu fortepianu utworu "Pojutrze szary pył".

Natalii Niemen udało się stworzyć album wyjątkowy. Nie tylko pomnik dla swojego wspaniałego ojca, płytę przypominającą jego ostatnie dzieła. "Niemen mniej znany" to zamknięta i logiczna w brzmieniu, wyrazista wielowątkowa kompozycja. Nie ulega wątpliwości, że Natalia odziedziczyła po Czesławie Niemenie wybitny zmysł muzyczny, nietypową nad-wrażliwość muzyczną. Tak, jak ojciec, w muzyce przeżywa każdy dźwięk i każde uczucie, oddaje nam wraz ze swoim sercem każde słowo. Tego samego wymaga od swoich muzyków.

W nagranych po latach wspaniałych piosenkach Czesława Niemena nie ma ani jednej byle jakiej nuty, ani jednej frazy wykonanej bez uczucia i celu. To dlatego wykonania Natalii Niemen są tak wyjątkowe i przejmujące. I dlatego "Niemen mniej znany" zapiera dech, obezwładnia i podporządkowuje.

Natalia Niemen "Niemen mniej znany", Philadelphia Records

9/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas