Recenzja LP "Heart to Mouth": Prosto w serce

Kamil Downarowicz

Wygląda jak młodsza siostra Boba Dylana, brzmi jakby odziedziczyła głos po Stevie Nicks. Na scenie występuje od wielu lat, ale dopiero niedawno słuchacze w Polsce i na całym świecie zakochali się w niej dzięki piosence "Lost On You", która na serwisach streamingowych została wysłuchana ponad 500 mln razy. Można śmiało powiedzieć, że Laura Pergolizzi to już gwiazda dużego formatu, która dzięki swojej najnowszej płycie ma szansę rozbłysnąć jeszcze bardziej.

LP na okładce płyty "Heart Of Mouth"
LP na okładce płyty "Heart Of Mouth"materiały prasowe

Podobno, kiedy LP była mała, to tak bardzo wstydziła się swojego głosu, że musiała włączać odkurzacz lub kosiarkę do trawy, aby inni nie zdołali jej usłyszeć. O tym, jak daleką przeszła od tych stresujących chwil drogę, świadczyć mogą słowa dziennikarza "LA Times", który o amerykańskiej artystce napisał, że "należy do gatunku artystów, którzy sprawiają, że sala pełna publiczności wstrzymuje oddech, a pod koniec występu wszyscy zrywają się z krzeseł do owacji na stojąco".

LP o numerze "Lost On You"TV Interia

Laura obdarzona jest mocnym głosem z charakterystyczną, delikatną chrypką, którym operuje z wielkim wyczuciem i ekspresją, od szeptu po rozdzierający krzyk. Harmonizuje on idealnie z warstwą tekstową śpiewanych utworów, mówiących najczęściej o trudach miłości, skomplikowanych związkach i relacjach międzyludzkich. "Heart to Mouth" można traktować jako kolejny rozdział historii o złamanych sercach, które ukojenia szukają w muzyce.

LP od swoich pierwszych, debiutanckich nagrań była dla mnie przede wszystkim mistrzynią cichej dramaturgii, która w swoich utworach potrafi mistrzowsko odmalowywać całą paletę emocji kryjących się w ludziach. Ten ciężar zbudowany na własnych doświadczeniach wyczuć można przede wszystkim w znakomitej, opowiadającej o bolesnym rozstaniu z życiową partnerką Pergolizzi, balladzie "Recovery". Łagodne dźwięki pianino są tłem dla pełnych rozpaczy osobistych zwierzeń wokalistki. Jest w tym autentyzm, niemal namacalny ból i szczera próba rozliczenia się z tematem zdrady.

Ogromne wrażenie wywarła też na mnie kompozycja "Power". Minimalistyczna partia akustycznej gitary, mocno wyeksponowany wokal i wyrazista linia melodyczna - wspaniale się tego słucha. Podobnie jak podniosłego "One Night In the Sun", rozpasanego, pełnego detali "Special" (zabijcie mnie, ale ja tu słyszę momentami Florence And The Machine) i singlowych "Girls Gone Wild" o niezobowiązującym, lekkim klimacie.

Nieco rockowego szaleństwa czeka na nas w "Dreamer" i "Hey Nice To Know Ya". Pozytywnie zaskakuje elektroniczny, niepokojący w swojej formie "House On Fire" oraz skrzący się od emocjonalnych wokalnych wybuchów "Shaken". "Die For Your Love" z kolei zgrabnie przeskakuje od bluesa do muzyki tanecznej. Nowoczesność filtruje z klasyką i jakież efektowne są to zaloty!

"Heart to Mouth" to bardzo solidny zestaw piosenek o intymnym, przykuwającym uwagę, charakterze. Pergolizzi udowodniła, że odnajduje się znakomicie w zróżnicowanych stylistycznie kompozycjach. Kiedy trzeba, potrafi wzruszyć, innym razem podnieść na duchu albo pozwolić nam na chwilę zapomnienia przy swobodnych, gitarowych harmoniach. Dla mnie bomba.

LP "Heart to Mouth", Magic Records

8/10

LP o piosence "Girls Go Wild"TV Interia
LPTomasz UrbanekEast News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas