Recenzja Kylie Minogue "Golden": Kylie eleison
Paweł Waliński
Pojechała Kylie Minogue do Nashville i nagrała płytę nasiąkniętą wiejskim amerykańskim pejzażem. I co? Zamiast sztosów są krowie ślady.
"Bo Johny Johny Johny polował na kangury / Bo Johny Johny Johny gangsterskie życie znał / Gdy księżyc nad preriami rozjaśniał ciemne niebo / On zdradzał swoją Mary, nie wiedział sam dlaczego", śpiewał zespół Voyager, klasyk polskiej muzyki agrarnej.
Dlaczego ich przywołuję? Bo nowa płyta Australijki zdradza wiele podobieństw do owego szlagieru outlaw country. I nie chodzi tylko o napomknięte w tekście kangury, które Kylie, pochodząc z Australii i brzdącem będąc, pewnie czochrała w bukolicznych okolicznościach przyrody Ziemi Van Diemena. Chodzi również o prostactwo i buractwo, które wyziera tu praktycznie z każdego numeru. Takiego zestawu popowych potworków nie słyszałem już od dawna.
Miała być fajna przygoda. Inkorporować do stadionowego popu elementy rdzennej muzyki amerykańskiego rednecka. Popuszczać oko do szerokiej przecież za oceanem publiki do dziś tańczącej grupowo w stodołach, smoktającej źdźbło i noszącej na koszulkach wizerunek Conwaya Twitty'ego. Do tego miała być, jak to u niej, gigantyczna przebojowość. Miała być. A co jest? Wpadające w ucho i zapamiętywalne melodie rzadkie są jak kiełbasa w żurku w przydrożnym barze.
Przepis "najgorszego sortu country'owe umpa-umpa podbić elektroniką" daje tu efekty iście złowieszcze. Numery zlewają się w jedną wielką papkę, przy której Piknik Country w Mrągowie zdaje się wysubtelniony jak utwory Erika Satie. Zdarzają się też balladki. Z tym że brzmią jakby wcześniej każdą odrzuciło co najmniej kilka diw ze światowego popowego panteonu. Zresztą Kylie zdarzało się brać numery odrzucone przez inne wokalistki, choćby Sophie Ellis-Bextor. Tylko że wtedy chodziło o "Can't Get You out of My Head"...
Że wokalistką Kylie Minogue specjalnie wielką nie jest, wiemy od dawna. "Golden" dowodzi, że nie jest również wybitną kompozytorką. Więc nie wiem, czy chwalenie się (współ)autorstwem wszystkich zawartych tu piosenek to szczególnie chytry zabieg. Ta płyta męczy. Fizycznie. Skóra potnieje i obłazi liszajem, serce wpada w palpitacje, potówki pracują pełną parą. Oczy łzawią, a włosy stają dęba. Inspektorzy BHP byliby przerażeni nie mniej, niż lizaniem azbestu.
Trzęsę się, byście wy trząść się nie musieli. Kylie eleison. Panie, zmiłuj się nad nią, bo nie widziała, co czyni.
Kylie Minogue "Golden", Warner
1/10