Recenzja Ibeyi "Ash": Jednolita struktura
Siła tych sióstr płynie z najstarszych korzeni, z odległych od siebie miejsc, z bogatych tradycji rodzinnych. Lisa-Kaindé Diaz i Naomi Diaz, w których żyłach płynie mieszanka krwi nigeryjskiej i kubańskiej, nagrały drugą płytę, bardziej złożoną i skomplikowaną od debiutu, naturalnie rozwijającą patent wykorzystany na debiucie.
![Ibeyi na okładce płyty "Ash"](https://i.iplsc.com/0006XNP0YWNLY4NY-C322-F4.webp)
Ów patent nie jest wcale taki prosty, polega bowiem na łączeniu ze sobą wielu pozornie niepasujących do siebie muzycznych stylistyk, na przykład jazzu i muzyki kubańskiej, różnych języków, którymi posługują się artystki, z jednoczesnym umiejętnym wykorzystywaniem brzmień współczesnych. W użyciu całkiem szeroki wachlarz - bity w "I Carried This for Years", elektroniczne tło w "Numb" czy syntezatorowe pasaże w "Waves".
Zdecydowanie jednym z najlepszych numerów jest "Deathless", do którego rękę przyłożył Kamasi Washington. Nie ustępują mu przejmujące "Vale" czy wykończone chórkami "Transmission/Michaelion".
Podczas tej gonitwy siostry Diaz ani na chwilę nie gubią tego, co najważniejsze. W kompozycje wplątane są echa muzyki kubańskiej czy używany w zachodniej Afryce język joruba. Oddawanie hołdu korzeniom i tradycjom zdaje się wypływać naturalnie, tak samo jak potrzeba wyrażania się poprzez muzykę. Siostry robią to w sposób przejmujący i bezpretensjonalny.
Ich muzyka to nadal pulsujący bitem i energią dwóch odległych od siebie kultur twór nie do rozerwania, mimo wielu różnych składników połączony w jednolitą strukturę. I każdy z tych elementów nie może istnieć bez drugiego. W końcu "Ibeyi" w języku joruba oznacza "bliźnięta".
Ibeyi "Ash", XL Recordings/Sonic
7/10