Reklama

Recenzja Enya "Dark Sky Island": Muzyka powietrza

Gdyby powietrze mogło brzmieć, byłoby muzyką Enyi. Po długiej przerwie ikona szeroko rozumianej muzyki celtyckiej powraca z nową płytą. “Dark Sky Island" działa jak wehikuł czasu. Przenosimy się o dziesiątki lat wstecz - do czasów, kiedy po irlandzkich wrzosowiskach hulał jedynie lodowaty wiatr. Ale też do tej nieco mniej odległej przeszłości.

Gdyby powietrze mogło brzmieć, byłoby muzyką Enyi. Po długiej przerwie ikona szeroko rozumianej muzyki celtyckiej powraca z nową płytą. “Dark Sky Island" działa jak wehikuł czasu. Przenosimy się o dziesiątki lat wstecz - do czasów, kiedy po irlandzkich wrzosowiskach hulał jedynie lodowaty wiatr. Ale też do tej nieco mniej odległej przeszłości.
"Dark Sky Island” to kolejny, zapakowany z niezwykłą starannością i wykonany z dbałością o szczegóły prezent świąteczny od Enyi /

Enya nie bez powodu wydaje wszystkie swoje płyty na przełomie jesieni i zimy. Jej delikatna, melancholijna muzyka, tchnąca new age'ową baśniowością idealnie wpasowuje się w tę porę roku. W czasie, w którym najbardziej odczuwamy deficyt ciepła i słońca, Enya przychodzi do nas z muzycznym komentarzem. Miękki eteryczny sopran, delikatnie pluskająca harfa, wokalizy chóru lub jego rytmiczne wstawki, nadające utworom marszowego charakteru, miarowe pizzicato smyczków - to elementy, z których Enya buduje swoją muzykę. Od lat niezmiennie tak samo i od lat wzruszająco.

Reklama

“Dark Sky Island" ma swoją historię - opowiada o irlandzkiej wyspie Sark, nazywanej często "wyspą o ciemnym niebie". Enya mówi o podróżach, uczuciach, o spojrzeniu na otaczający świat w głównej mierze słowami irlandzkiej poetki Romy Ryan. Ten program płyty pomaga w jej odbiorze - łatwo wyobrazić sobie możemy chłodne przestrzenie wyspy, bezludne łąki i wzgórza, stare ceglane domki, w których spokojnie, z dala od nowoczesnej cywilizacji, żyją Irlandczycy. I sama Enya jest jakby z tego świata. Na każdej płycie do niego się odnosi i to jest ta druga podróż w czasie - nie tylko do opowieści z wierszy Ryan, ale też do własnej historii. Stąd sporo odniesień i elementów znanych z poprzednich płyt.

Enya ma wyjątkowy styl, charakterystyczne brzmienie, jedyne takie wśród gwiazd celtyckiego new age, jak Moya Brennan i Clannad, z którymi przecież Enya zaczynała swoją karierę. To instrumenty rozpięte między dzwoneczkową delikatnością a bardzo spokojnie płynącą harmonią, senny głos i oniryczne chóry, minimalistyczny puls albo metrum na trzy, bo Enya lubi płynąć w walczykach. Poszczególne kompozycje różnią się od siebie detalami. Nie tylko na tej płycie - w ogóle w całej twórczości Enyi.

Na "Dark Sky Island" takimi detalami są uderzenia bębna w "The Humming", czy synkopowane rytmy i ostinatowy temat w skrzypcach, jak w "Echoes In Rain". Temu utworowi zresztą wróży się sukces na miarę przeboju z 1988 roku (!) - "Orinoco Flow". Nic dziwnego - to jeden z bardziej melodyjnych i wpadających w ucho utworów na płycie, z wyrazistym rytmem, dynamicznymi pasażami smyczków.

Przy okazji premiery pierwszej od siedmiu lat płyty, a przede wszystkim po blisko trzydziestu latach od solowego debiutu, nie brak pod adresem artystki zarzutów o brak rozwoju, brak nowego pomysłu na swoją muzykę i nagrywanie albumów bliźniaczo do siebie podobnych. Tymczasem muzyka Eithne Ní Bhraonáin jest marką samą w sobie i jej największym atutem jest właśnie urokliwa stałość. Od Enyi oczekujemy rozmarzonego wokalu, delikatnych kaskad fortepianowych pasaży, cichego akompaniamentu orkiestry, perłowej harfy. Bo to Enya. Trzeba to zaakceptować albo zostawić. A "Dark Sky Island" to kolejny, zapakowany z niezwykłą starannością i wykonany z dbałością o szczegóły prezent świąteczny. Enya daje wam przestrzeń, oddech i spokój - korzystajcie.

Enya "Dark Sky Island", Warner Music Polska

7/10

Sprawdź tekst i tłumaczenie utworu "Echoes in rain" w serwisie Tekściory.pl!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Enya | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy