Piotr Cugowski "40": Już nie wierzy w lepszy świat? [RECENZJA]

Paweł Waliński

Piotr Cugowski jest generalnie wspaniały. Właściwie niczego mu nie brakuje. No może poza jedną rzeczą, która ponownie okazuje się mieć kardynalne znaczenie.

Piotr Cugowski na okładce płyty "40"
Piotr Cugowski na okładce płyty "40" 

Jest piękny - to poza dyskusją. Jest niebywale utalentowany wokalnie - tu podobnie, nie ma się o co spierać. Utalentowany do tego stopnia, że ongiś w środowisku huczało od plotek jakoby jego ojciec, Krzysztof Cugowski celowo rzucał synowi kłody pod nogi, bo samemu wybitnym wokalistą będąc, zazdrościł jednak bardziej od siebie utalentowanemu potomkowi.

Cugowscy o pomyśle na rodzinną współpracęTV Interia

Niedawne wspólne nagrania wszystkich trzech Cugowskich (posłuchaj!) każą nam sądzić, że albo była to podła plotka, albo nestor pogodził się już z prawdą - nieważne. Ważne, że Piotr Cugowski jest bodaj jednym z najmocniejszych wokali w polskiej muzyce. Do tego to sympatyczny facet, co kocha dzieci, zwierzęta, przyrodę i w ogóle kiedy nie gra rocka, to ogląda kreskówki o jednorożcach. Dlaczego więc, do licha, od debiutu Braci (sprawdź!) w 2003 roku wciąż i nadal coś tu nie działa?

Odpowiedź jest wbrew pozorom prosta i - co smutne - niezwykle typowa dla sceny muzycznej, gdzie sprawdza się stare porzekadło, że krawiec kraje jak mu materiału staje. I choćby wirtuoz był to krawiectwa, to z taniej sztucznej tkaniny przywiezionej w kontenerze z Państwa Środka, muślinowego tiulu czy satynowej sukni nam nie uszyje. Problemem Piotra Cugowskiego, czy szerzej - obu braci Cugowskich - zawsze był najwyżej średni repertuar.

Ktoś z wokalnymi warunkami rockowych bogów z lat 70. zasługuje na materiał godny owych bogów. Tymczasem szermuje numerami, które rzeczeni zbyliby drwiącym uśmiechem albo prychnięciem. Ta prawda zostaje szczególnie mocno obnażona w tzw. "balladach" (och, jakże ja bym karał za to paskudne słowo, najchętniej wystawieniem użytkownika w miejscu publicznym w dybach i rzucaniem weń nadmiernie dojrzałymi pomidorami).

Weźmy sobie takie "Daj mi żyć" (posłuchaj!) czy singlowe "Kto nie kochał". Może to i signum temporis, te numery, gdyby odjąć z nich wokal, mogłyby z powodzeniem ubarwiać konwencje wyborcze tego czy innego ugrupowania politycznego. Są doskonale przezroczyste, nijakie, brzmią jak z rozdzielnika. Dodatkowo wypełnia je licealna poezja, o równym potencjale przezroczystości, co ta muzyczna.

Nic złego w mówieniu o uniwersaliach. W Średniowieczu trwał o nie zajadły spór. Ale tekściarze na "40" to nie spierający się ze sobą Anzelm z Canterbury i Wiliam Ockham, tylko ludzie, którzy muszą spasować liczbę sylab tekstu z frazą, bez większej troski, żeby kryło się za tym cokolwiek więcej niż pretekst, żeby przelew wpłynął. Szkoda takiego wokalu na taką muzykę i takie teksty.

Nie znaczy to oczywiście, że na "40" nie ma dobrych momentów. Zasada jest natomiast taka, że im szybciej i czym ostrzej, tym lepiej. Dowodem choćby "Nowy ja" albo "Trujący bluszcz" (a w tym ładne puszczenie oka do Niemena czy wręcz Deep Purple). Ale kiedy już na chwilę zrobi się przyjemnie, znowu na horyzoncie wykwita jakaś "balladka" z pretensjami do stadionowego hitu. Tyle, że wykwit to raczej grzybiczy, a na pretensji się kończy.

I tu odważna i pewnie dyskusyjna teza: może problem u samego swojego źródła polega na tym, że autorzy muzyki na album (wśród nich Jan Borysewicz, mocno przehajpowany Tomasz Organek czy gitarzysta Braci, Jarosław Chilkiewicz) po prostu tak mocno zasłuchali się w swoich własnych idoli, że nie zauważyli jak bardzo zmienił się muzyczny świat.

Raz - od gigantycznych power ballad lat 70. i 80., dwa - od nagrywanych w Izabelinie w rozciągniętym swetrze, a sprzedawanych w kreszu z łóżka polowego, polskich hitów z początku lat 90.? Ej, panowie, taki nius, muzyka nie skończyła się na Blood, Sweat and Tears i Nazareth. Nie sugeruję, żeby Cugowski na siłę ścigał się ze współczesnością, ale nie jesteśmy tam, gdzie dwie dekady temu - w polskiej muzyce dzieje się mnóstwo dobrych rzeczy i jak na konkurencję na naszej scenie "40" to po prostu pod każdym względem za mało. To przeciętniak, wpadający jednym, a wypadający drugim uchem. A szkoda.

Broni tę płytę poziom wykonawczy, bo i grać i śpiewać tu naprawdę potrafią. Stąd mój apel. Panie Piotrze, może warto coś sobie przemyśleć i z czymś się rozstać, żeby coś świeższego znaleźć? Jak bardzo by to nie bolało?

Piotr Cugowski "40", Sony

6/10

Piotr Cugowski szykuje solowy debiutNewseria Lifestyle/informacja prasowa

Sławne dzieci sławnych muzyków

Wiele osób twierdzi, że swoją karierę zawdzięczają głównie nazwisku i popularności swoich rodziców. Inni kontrują natomiast, że to głównie dzięki swojemu talentowi i obyciu muzycznemu byli w stanie zabłysnąć.

Fisz Emade, czyli Bartosz i Piotr Waglewski, to synowie lidera Voo Voo Wojciecha Waglewskiego. Obaj bracia nagrali wspólnie (jako Fisz Emade, Tworzywo Sztuczne oraz Kim Nowak) siedem albumów. Oprócz tego wspólnie z ojcem stworzyli dwie płyty. Ostatnia z nich "Matka, Syn, Bóg" ukazała się w 2013 roku. (na zdjęciu wspólnie z ojcem Wojciechem Waglewskim - fot. Mieczysław Włodarski).
Patrycja Markowska - córka Grzegorza Markowskiego, która na swoim koncie ma sześć albumów studyjnych (ostatni "Alter Ego" ukazał się 2013 roku). Wokalistka wygrała także konkurs premier na Festiwalu w Opolu w 2007 roku.AKPA
Natalia Niemen - córka Czesława Niemena. Wokalistka poszła nieco inną drogą i po wydaniu jedynego solowego albumu "Na opak" w 1998 roku, skupiła się na karierze w gospelowych zespołach Trzecia Godzina Dnia oraz New Life M.AKPA
Natalia Kukulska jest córką Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego. Na swoim koncie wokalistka ma 10 albumów, a także mnóstwo nagród i wyróżnień. W 2005 roku Kukulska nagrała album "Po tamtej stronie", będący hołdem dla swojej matki.AKPA
Piotr i Wojciech Cugowscy (zespół Bracia) to synowie Krzysztofa Cugowskiego. Na swoim koncie mają cztery autorskie albumy studyjne (ostatni "Zmienić zdarzeń bieg" ukazał się w 2013 roku).AKPA
Ania Rusowicz - córka Ady Rusowicz i Wojciecha Kordy. Na początku swojej kariery współpracowała z grupą Dezire. W 2011 roku Rusowicz wydała pierwszy album solowy "Mój Big-Bit". W 2013 roku ukazała się jej druga autorska płyta "Genesis".AKPA
Mika Urbaniak to córka Michała Urbaniaka i Urszuli Dudziak. Do tej pory wydała trzy album studyjne. Ostatni z nich, "Once in a Lifetime", ukazał się 1 grudnia 2014 roku. Za pierwszą płytę "Closer" wokalistka otrzymała Fryderyka 2010 w kategorii album pop.AKPA
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas