Reklama

Katy B "Little Red" (recenzja): Elektronika z ludzką duszą

Brytyjska wokalistka Katy B na swoim drugim albumie proponuje taniec refleksyjno-filozoficzny. Żadne tam imprezy do upadłego. Poruszanie bioderkami, owszem, jak najbardziej, ale w rytm szczerych, życiowych przemyśleń.

"Little Red" to, podobnie jak debiut Katy B "On A Mission", garść kilkunastu utworów (w wersji deluxe - 17) tanecznych, elektronicznych. Tym razem jednak kompozycje nie trzymają się kurczowo wybranych nurtów muzyki klubowej. Udało się Kathleen Brien uniezależnić od krótkotrwałych trendów, uczynić swoje piosenki znacznie bardziej uniwersalnymi brzmieniowo. A przypomnijmy, że przecież na początku kariery Katy B była mocno kojarzona ze sceną dubstepową. Teraz już na dobre wyszła z londyńskich podziemi, by cieszyć się marką czołowej wokalistki brytyjskiego dance-popu.

Reklama

Piętno na "Little Red" wyraźnie odcisnął Guy Chambers, współtwórca największych przebojów Robbiego Williamsa. Choć na papierze jego rola w powstawaniu płyty Katy B wydaje się nieduża - pomagał przy nagrywaniu singli "Crying For No Reason" i "5 AM" - to sama wokalistka przyznaje, że współpraca ta była dla niej wysoce inspirująca.

W jaki sposób? Guy Chambers to przede wszystkim rozmach, melodyjność, przebojowość, duże przestrzenie. Takiej piosenki jak "Crying For No Reason" - podniosłej, emocjonalnej - Katy B w swoim dorobku jeszcze nie miała. Wysokie natężenie emocjonalne, nieprzesadnie typowe dla muzyki tanecznej, rozlewa się na pozostałe utwory.

Katy B wciąż serwuje house'owe bity, ale spowite mgłą, podszyte tęsknotą, melancholią, dorosłymi przemyśleniami. O związkach śpiewa bez metafor, szczerze, ciekawie. Od czasu pierwszej płyty Katy B wyprowadziła się od rodziców, uniezależniła się finansowo, co, jak podkreśla, pozwoliło na dojrzalsze teksty piosenek.

O dorosłych sprawach śpiewa Katy B z soulowym drygiem, choć bez ornamentyki. Gdybym miał jednym słowem określić podejście wokalistki, byłaby to "staranność". Cechuje ona nie tylko sposób śpiewania Kathleen, ale też sposób pracy nad "Little Red". Dowodem na tę staranność jest fakt, że z listy utworów wypadł singel "What Love Is Made Of"! Katy B uznała, że piosenka nie pasuje jej estetycznie do reszty. Dobrze czytacie - wśród 17 utworów zabrakło jednego z singli. Żeby wszyscy artyści mieli w sobie tyle samokrytycyzmu.

Katy B "Little Red", Sony

8/10

Czytaj także:

Cztery desery Katy B

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Katy B | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy