Kali & Major SPZ "Hucpa": Folia na głowach, krew na śrubokrętach [RECENZJA]

Jeszcze zanim zdążyłem sobie "Hucpę" puścić, już po Messengerze szły wiadomości. Docierało do mnie, że szuria, foliarze i patologia. Słyszałem, że będzie z tego spory skandal. Nic specjalnie dziwnego, Kali miewał tu egzotyczne poglądy zanim były modne, z kolei twórczość Majora wskazywała na to, że lubi mieć objaśniony (i objaśniać) świat prostymi słowami, bez niuansów.

Okładka płyty "Hucpa" duetu Kali i Major SPZ
Okładka płyty "Hucpa" duetu Kali i Major SPZ 

No więc tak, jest tu o Polsce sprzedanej masonom, rządach mafii. "mistyfikacji Covida" i czipowaniu nas jako następstwie maseczek. Jakiś artysta na gościnnych występach rzuca "J***ć biedę, Polska to nie LGBT". I to tyle, kontrowersji starczyłoby góra na dziesięć minut.

Nie mam do dwójki autorów żalu za poglądy, ich sprawa - mam oczywiście osobistą nadzieję, że w tej chaotycznej formie i w tej niedużej dawce zbyt mocno w nieuformowanych umysłach nie osiądą. Prawdziwą hucpą jest tu to, że płyta, która ma trochę ponad pół godziny, brzmi jakby pisana i nagrywana była na szybko i to z niezbyt szczytnych pobudek, została przebrana w antysystemowe łaszki. Co to bowiem za antysystemowość, kiedy co chwila rzucasz w nagraniach nazwami marek.

I kiedy emulujesz bardzo popularnych młodych raperów pokroju Żabsona i Young Igiego (ten modulowany zaśpiew z chrypką w kawałku tytułowym jest u Kaliona naprawdę bezwstydny) na tych trapowych, wpadających jednym uchem i wypadających drugim bitach, od których puchnie YouTube.

Nawet złą sławą owiany "Fuck System" traktujący o tym, że nie ma tu żadnej pandemii, spotkaniu Jaruzelskiego z Rockefellerem, o papieżu Franciszku popierającym "przemoc i pedałów", urywaniu księżom jaj, Syjonie i pizza gate wydaje się być celowo przerysowaną prowokacją, a w najgorszym razie manifestem zapienionych sensatów i populistów, którzy hasłową, odklejoną dezinformacją ten znienawidzony system de facto umacniają.

Tak szczerze, to czuję się strollowany. Kiedy Major nawija "Pipa pupa dupa japa joł jejor / suki siedzą na kanapie i się śmieją / w moim świecie zmartwienia nie istnieją/ chciałbym, żeby Tede się pogodził z Peją" w naiwnym nieskończenie, słodkim niczym miód płynący z ust wodza "Empacie" mam wrażenie, że ktoś sobie ze mnie żartuje. Kali z tymi wszystkimi "ej ej ej ej", wjazdem boomerskiego autotune'a i linijkami "pruje po lepsze życie, a ty nadal prujesz p***ę" nie jest wiele lepszy. Przypominam, że ci goście zbliżają się do czterdziestki. Powinni dawać kieszonkowe, a nie sięgać od kieszeni dzieci.

Umówmy się, rewolucji nie robi się zapraszając Plana Be, Sir Micha i Malika Montanę. Tak robi się produkt i tym produktem "Hucpa" właśnie jest. To nie znaczy, że złym - sprężyste mustardowe synthy "Californi" do pary z fajnym flow i pasującym wejściem Planka dają dobry sylwestrowy przebój. "SI" ze swoimi clapami i brzdąkającą gitarą zdecydowanie niesie na parkiet, to całkiem porządne śpieworapowane r'n'b. Nie ma co udawać, że album jako całość źle brzmi, nie działa, że Kali i Major nie mają ze sobą naturalnej chemii. Słychać ją od otwierającego, z nerwem wyprodukowanego przez Newlight$ "Puk! Puk!", w którym od "więziennych tatuaży dziaranych tępą kolką" do złota i Versace jeden krok, wykonany w swoim czasie przez obydwu panów.

"Eklektyczny, zaangażowany społecznie materiał, w którym Kali i Major komentują aktualne i minione wydarzenia w Polsce i na świecie"? E tam, olejcie te zapowiedzi. Dostajemy rzemieślniczy rap rozkręconych aż za bardzo, mocno już wypisanych twórców, w sam raz na flaszkę po pracy w biurze. Przy kończącym, kołczingowo-newage'owym "Wstawaj" można w spokoju zasnąć. Nie ma nic złego w robieniu takiej muzyki. Tylko bardzo proszę, jak kiedyś (swoją drogą obecny na tym albumie) Sarius - bez ściem.

Kali & Major SPZ "Hucpa", Ganja Mafia Label

5/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas