Reklama

Już to gdzieś słyszałem!

White Lies "To Lose My Life", Universal Music

Zespół White Lies jest niewątpliwie utalentowany i obiecujący, ale ich debiutancki album nie zachwyca.

Płyta "To Lose My Life" to jedna z głośniejszych nowości na Wyspach w 2009 roku - longplay dotarł na 1. miejsce zestawienia najlepiej sprzedających się płyt Wielkiej Brytanii.

Zespół White Lies tworzy trzech członków - Harry McVeigh (wokal, gitara, klawisze), Charles Cave (bas, chórki) i Jack Lawrence-Brown (perkusja). Eksperci już zdążyli okrzyknąć ich jedną z większych nadziei brytyjskiej sceny rockowej.

Atutów odmówić im nie można. Wokal McVeigha brzmi znakomicie, a cała trójka świetnie ze sobą współpracuje; instrumenty nie walczą ze sobą, ale biorą udział w realizowaniu wspólnej, nieco mrocznej wizji muzyki.

Reklama

Co zatem szwankuje? White Lies zdają się być zespołem, który dopiero jest w trakcie kształtowania własnej tożsamości. Płyta jest, owszem, spójna - pełno tu odniesień do śmierci, depresyjnych refleksji na temat życia, a dźwięki jawią się nam we wszystkich odcieniach szarości. Za dużo słyszymy tu jednak innych zespołów. Przede wszystkim Joy Division, ale także The Killers, Editors czy Interpol.

Inspiracje, a zwłaszcza dobre inspiracje, to oczywiście żaden grzech. Jednak proporcje między szukaniem własnej drogi a wrażeniem "gdzieś już to słyszałem" są tutaj zaburzone.

Są też inne mankamenty. Wiele utworów "sypie się" przy refrenie. Zaczynają się od intrygującej oraz, a jakże - mrocznej zwrotki, jednak dobre wrażenie zostaje popsute przez przeraźliwe zawodzenie wokalisty w refrenie. Tak jest w przypadku np. "Fifty On Our Foreheads" czy "Nothing To Give". Nagle cała dramaturgia tych piosenek zostaje brutalnie złamana przez brak pomysłu na melodię i przesadzoną ekspresję.

Na osłodę mamy kilka utworów dopracowanych, których słucha się z przyjemnością i które potwierdzają tezy o wielkim talencie zespołu. Mowa o singlowych "Death" i "Lose My Life", a także o piosence "Farewell To The Fairground" (znakomity rytm, świetny bas, wciągająca narracja).

Czy można zadebiutować udanie i nieudanie jednocześnie? White Lies dowodzą, że i takie rzeczy w przyrodzie się dzieją.

6/10

Michał Michalak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: White Lies
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama