Dzwony śmierci na czwórkę
Soulsavers "Broken", V2 Records
Kolejne przedsięwzięcie szkockiego duetu i Marka Lanegana. Mniej przekonująco niż na genialnym "It's Not How Far You Fall, It's the Way You Land", ale wciąż pozycja obowiązkowa dla fanów.
Płyta rozpoczyna się jak hitchcockowski klasyk - od trzęsienia ziemi. Nie licząc otwierającej "Broken" fortepianowej miniaturki "The Seventh Proof", Soulsavers rzucają słuchacza na deski gotyckim space rockiem "Death Bells". Transowy bas, hardrockowe gitary i chropowaty głos Lanegana, śpiewającego o "dzwonach śmierci bijących w głowie"... Od razu wiadomo, że taki numer będzie ciężko przeskoczyć.
I rzeczywiście, dalej nie jest źle, ale brakuje tych dzwonów. Duet Lanegana z Mikem Pattonem w "Unbalanced Pieces" ma spory potencjał komercyjny. Czarująco brzmi ballada "You Will Miss Me When I Burn" z repertuaru Williama Oldhama aka Bonnie "Prince" Billy. Podnosi na duchu gospel-soulowe "All The Way Down". Kakofoniczną psychodelią otumania "Rolling Sky". Daleko jednak najlepszym fragmentom "Broken" do "Revival" czy "Kingdoms of Rain" z poprzedniej płyty Soulsavers. Reszta nie wychyla się poza przyzwoity poziom. Dobrze to i źle równocześnie.
Nieporozumieniem jest "Some Misunderstanding" z repertuaru Gene'a Clarke'a. Członkowie Soulsavers podkreślali w niedawno udzielonych wywiadach fascynację gitarami. O ile przyniosło to doskonały efekt na wspomnianym "Death Bells", to "Some Misunderstanding" brzmi jak nieudolna próba nagrania własnej wersji "Hotel California" The Eagles. Okropne softrockowe gitary, solówka w stylu Slasha (bez urazy, panie Hudson) i podniosły klimat, jakby wyjęty z kiepskiego protest songu. Czy ten utwór musiał trafić na "Broken"?
Pani nauczycielka w podstawówce wstawiając mi czwórkę, zwykła mówić, że nie dostałem piątki, ponieważ "stać mnie było na więcej". Podobnie jest w przypadku "Broken". To nie jest zły album, to nawet album więcej, niż przyzwoity. A przecież powinien - jako następca doskonałego "It's Not How Far You Fall, It's the Way You Land" - być wybitny. Miejmy jednak nadzieję, że nie jest to ostatnie wspólne przedsięwzięcie Soulsavers i Marka Lanegana. Może następnym razem dostaną piątkę?
6/10