Reklama

Dwa Sławy "Pokolenie X2": Dajmy se na luz [RECENZJA]

Zimna wóda pita w butach w mniejszym, uciskającym rozmiarze. Albo w spodniach. Tak wygląda nasze pokolenie, panie Dyzma, w którym to niektórzy raperzy rzucają genialne pojedyncze linijki, a zapominają o napisaniu równie wielkich tekstów. Nie wspominając o dobrze beatów, ale to przecież nasze kochane Sławy. Dwa, którzy jak zwykle ścigają się sami ze sobą.

Zimna wóda pita w butach w mniejszym, uciskającym rozmiarze. Albo w spodniach. Tak wygląda nasze pokolenie, panie Dyzma, w którym to niektórzy raperzy rzucają genialne pojedyncze linijki, a zapominają o napisaniu równie wielkich tekstów. Nie wspominając o dobrze beatów, ale to przecież nasze kochane Sławy. Dwa, którzy jak zwykle ścigają się sami ze sobą.
Dwa Sławy na okładce "Pokolenia X2" /

"Coś przerywa" postawiło poprzeczkę wysoko, więc już na samym starcie "Pokolenie X2" miało, delikatnie mówiąc, mocno pod górkę. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo mimo, że jest nieznacznie słabiej i mniej przebojowo niż ostatnio (a nawet jeszcze wcześniej, bo dla "Dandys flow" szacunek należy się dożywotni), to i tak lepiej niż w przypadku większości sceny, która bezboleśnie przeszła ze szkoły starej do nowej.

Sławy pod wieloma względami się zmieniają, jednak są w naturze pewne rzeczy, którym nie grozi wielka, stylistyczna wolta. Tutaj przekombinowali z brzmieniem, zwłaszcza tym spod szyldu 808_bros, które nie do końca chyba im leży, a mimo to, starają się podać treści w swojej doskonale znanej konwencji, nawet jeśli rapują o tych poważniejszych tematach. Czasami jednak można odnieść wrażenie, że z Astkiem i Radosnym jest trochę jak z kabaretami, na szczęście nie współczesnymi, tylko schyłkowym Teyem. Śmieszą, ciągle prawie wszystkich, jednak za jakiś czas będzie szansa na zaimponowanie wujaszkom, ale przecież my też się starzejemy. Życie.

Reklama

Niemniej ten sympatyczny cringe ma swój urok, a ta specyficzna przewózka, celowe śmieszkowanie i cwaniactwo są na tyle unikatowe na naszym krajowym poletku, że nie da się tego nie lubić. Trzeba potrafić rzucić nie tylko celne metafory, ale i suchary, a te łódzkie nie wymagają dużo wody do popicia. Pod tym względem "Pokolenie X2" niewiele zmienia, choć w pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że jest tego trochę mniej niż ostatnio. Rap hashtagi zeszły na dalszy plan (ale ten z w "Co ludzie powiedzą" jest naprawdę konkretny - "Tak, jak gdyby nikt nie patrzył, tańczę / Ja się nie p*** w tańcu #lapdance"), co wyszło tylko na dobre, a jak raperzy skumulują w sobie wszystkie skillsy, to rzucają takie linijki, że nie ma czego zbierać. Przykłady? Proszę bardzo: "Zaczynałem od zera jakbym dzwonił za granicę" w "Twisterze" Astka czy radkowe "Na rękę zakładam zegarek Rado na wypadek, gdybym zapomniał kim jestem" w "Parasolkach" i "Zalewamy chatę niech się woda leje wszędzie / I czekamy na falę, tak jak Wrocław w '97" w najlepszym na płycie "Mango lassi" na mocarnym podkładzie Steeza.

Wielkich, momentami wręcz wybitnych wersów znajdzie się tu sporo. Nic nowego, więc z głowy długo nie może wyjść rozkładające na łopatki "Na wypadek, gdyby wszędzie miały być mikrofony / Jemy w milczeniu już nie tylko u Sowy / Jakby co, nie musisz dla nas gotować / Wjeżdżam w pudełka jak Hanka Mostowiak" w "JBC". Żadnym novum natomiast nie jest to, że czasami wydaje się, że teksty są poskładane są z losowych wersów. Paradoksalnie - dobry patent, duża sztuka, nie tylko dla rymów.

Nawiązując do niezłego "Twistera": ty masz horom córkę, Dwa Sławy ambicję, więc zaprosili tych, którzy wstydu im nie przynoszą, a i sami sobie zdają sprawę z tego, że w drużynie gra się lepiej, zwłaszcza gdy kocha się ją jak Tumulec. Pomocnicy zawstydzają rozgrywających, zwłaszcza Białas, bo kiedy ten wchodzi w "Mango lassi", to strzela tak, że wszyscy wstają. Słoń kocha się z rapem od tyłu i ratuje przezroczysty, nijaki wręcz beat Skrywy, a refren Mesa udowadnia, że jednak klasyka jest lepsza niż błądzenie w białym tunelu. No i Gedziula, w najbardziej polskiej "Zółci", nie tylko z racji tytułu kawałka. Ciężko sobie wyobrazić "Pokolenie X2" bez tych featuringów.

Co ludzie powiedzą? A kogo to obchodzi. Jeśli przesłuchałeś dwa razy, to nie przesłuchałeś wcale. "Pokoleniu X2" wypada poświęcić znacznie więcej czasu, bo Radek i Astek znowu bawią się w swoim stylu, imponują pojedynczymi fragmentami, a i trochę pokłócili się na swój sposób z brzmieniem, bo mniej tu prawdziwych bangerów odstawionych na rzecz przestrzeni i basu, chociaż taki "Catcall" na beacie Skrywy to parkietowy ogień, może nawet najlepszy jaki kiedykolwiek nagrali. Reasumując - jak chcą, to niech idą na imprezę techno. Z czystym sumieniem. Reszta niech włączy raz jeszcze, bo ciągle coś nowego można tu znaleźć.

Dwa Sławy "Pokolenie X2", X2

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dwa Sławy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy