Alternatywa nawet dla alternatywy

Liars "Sisterworld", Mute

"Sisterworld" Liars - najbardziej osobliwa płyta 2010 roku?
"Sisterworld" Liars - najbardziej osobliwa płyta 2010 roku? 

"Jesteśmy zainteresowani alternatywną przestrzenią, wykreowaną przez ludzi pragnących zachować tożsamość w wielkim mieście. Środowisko, w którym autsajderzy i samotnicy celebrują najeżoną relację ze społeczeństwem" - w ten sposób Liars zapraszają do odsłuchania najprawdopodobniej najbardziej osobliwej płyty 2010 roku.

Liars w pełni zasługują na łatkę "art punk". Eksperymentami i progresywnym podejściem do dźwięku zawstydzają wszystkich mających artystowskie pretensje. Bezkompromisowością i agresywnością nokautują każdego, kto dumnie pręży się w punkowym buncie. Na każdym albumie, także i na "Sisterworld", dla Liars standardem jest to, co zaprzecza wszelkim wzorcom. O ile w słowniku Liars istnieje pojęcie standardu.

Na "Sisterworld" osiągnęli mistrzostwo w żonglowania klimatem i brzmieniem, tak by zaniepokoić i zgnębić słuchacza. Bo Liars - to chyba powinienem zaznaczyć na początku - nie słucha się dla przyjemności, nawet tej masochistycznej. Już otwierający "Scissor" działa niczym tabliczka z ostrzeżeniem "Uwaga, zły pies!". Z tym, że dostrzegamy ją o wiele za późno, gdy nienawistne gitary spadają na słuchacza jak kły amstaffa. W następnym "No Barrier Fun" też mamy do czynienia z ekscentrycznym zestawieniem prawie post-rapowego podkładu z niemal gotyckimi smyczkami. Trzeci w kolejności "Here Comes All the People" to znowu kolaż: neo-klasycznej orkiestracji z nowofalową gitarą. Przypominam, że piszę wciąż o jednym i tym samym zespole i albumie. Osobliwy jest też "The Overachievers", symbol postawy Liars względem procesu twórczego. Zespół gra tam po prostu punk rocka, ale czyni to w sposób anarchicznie wynaturzający i degenerujący gatunek wyrosły przecież na wynaturzeniach i degeneracji.

W ten pokrętny sposób trio odważnie kroczy przez artystyczne uroczyska, na które większość boi się nawet spojrzeć, nie mówiąc już o zdecydowanym marszu, którego podjęli się Liars. "Sisterworld" to zwycięstwo brawurowej odwagi i bezkompromisowości nad schematami i muzycznym bezpieczeństwem. To alternatywna przestrzeń nie tylko wobec muzyki mainstreamowej, ale i niezależnej.

9/10

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas